Amerykański senat jednogłośnie reaktywował lend lease – ustawę z Drugiej Wojny Światowej, która pozwalała na zbrojenie wrogów Hitlera. Tym razem to Ukraińcy dostaną dzięki niej broń.
Ustawa lend lease (ang. pożyczka dzierżawa) została przyjęta przez USA w 1941. W jej ramach Amerykanie wysyłali ogromne ilości towarów przydatnych na wojnie, od jedzenia po czołgi i samoloty, państwom walczącym z Hitlerem i Japonią, a w zamian za to dostawali prawo do korzystania z baz wojskowych na ich terytorium. Po uwzględnieniu inflacji ten program kosztował ich aż 690 miliardów dolarów. Amerykańską pomoc dostawali Brytyjczycy, Francuzi, Kanadyjczycy czy Chińczycy, ale dzisiaj o tym programie pamięta się głównie w kontekście ogromnych ilości transportów, które wysłano do ZSRR. Rosjanie niemal otwarcie przyznawali, że bez nich nie wygraliby wojny.
Portal Politico poinformował, że w amerykańskim Senacie pojawił się ostatnio pomysł reaktywowania tej ustawy. USA już teraz przekazują Ukrainie ogromne ilości wsparcia wojskowego – łącznie przeznaczyli na to już 1,7 miliarda dolarów, z czego tylko we wtorek ogłoszono wysłanie kolejnych wyrzutni Javelin i innego sprzętu za 100 milionów. Lend lease ma jednak pozwolić Bidenowi na wysyłanie broni bez zbędnych procedur.
„Gdy wojna na Ukrainie się rozwija, zapewnianie pomocy wojskowej tak szybko jak to możliwe jest niezwykle istotne dla zdolności Ukrainy do obrony przeciwko niesprowokowanym atakom Putina” – powiedziała senator Jeanne Shaheen, główny demokratyczny sponsor tej ustawy – „Kreml dokonuje przerażających ataków w całym kraju, na cywilną infrastrukturę, i bierze na cel niewinnych mężczyzn, kobiety i dzieci”.
Jeszcze ostrzej wypowiedział się lider senackiej większości Chuck Schumer, który nazwał działania rosyjskich wojsk „czystym złem” i oskarżył je o ludobójstwo. „Kiedy mordujemy bez skrupułów niewinnych cywili przez to, kim są, czy chodzi o religię, ich rasę czy ich narodowość, to jest to ludobójstwo, i Putin jest go winny” – podkreślił.
Ustawa ostatecznie przeszła jednogłośnie. Zanim jednak trafi na biurko Bidena, będzie musiała być jeszcze przyjęta przez Izbę Reprezentantów. Nikt nie wątpi, czy tak się stanie – ale pytaniem jest to, czy kongresmani zdążą to zrobić jeszcze w czwartek. Od piątku w obu izbach Kongresu zacznie się bowiem zaplanowana wcześniej dwutygodniowa przerwa.