Setki oszukanych, miliony ukradzionych złotych, dramaty rodzin, które straciły majątek swojego całego życia, a w tle nieudolność służb i działania państwa, które zdawało się roztaczać parasol ochronny nad twórcami piramidy finansowej. Tak w pigułce można opisać najgłośniejszą aferę ostatnich lat – Amber Gold. Teraz okazuje się, że główny twórca parabanku najprawdopodobniej otrzyma odszkodowanie od naszego państwa. Wszystko dlatego, że za długo siedzi w areszcie.
Jak informuje Radio Gdańsk taką propozycję ugody miał wystosować do polskiego rządu Europejski Trybunał Praw Człowieka w Strasburgu. “Nieoficjalnie wiadomo, że chodzi o niespełna osiem tysięcy euro. Taką kwotę dla Marcina P. zaproponował Europejski Trybu Praw Człowieka, który przyznał jednocześnie, że stosowanie tymczasowego aresztowania wobec byłego szefa Amber Gold jest przewlekłe i już nieuzasadnione” – czytamy na portalu publicznej rozgłośni.
Marcin P. trafił do aresztu w 2012 roku i jak dotąd nie został skazany. Sęk w tym, że sprawa Amber Gold jest zawikłana, a na skutek nieodpowiednich działań służb poprzedniej ekipy rządowej wiele wątków zostało zaniedbanych. Śledztwo nabrało impetu dopiero po wyborach parlamentarnych, w których to Platforma Obywatelska została odsunięta od władzy. Jednocześnie powołano specjalną sejmową komisję śledczą, która ma bada sprawę. Według jej przewodniczącej, Małgorzaty Wasserman, końcowy raport z jej prac poznamy już niebawem.