Amerykański turysta chciał sobie zrobić selfie nad kraterem Wezuwiusza. Wpadł do niego gdy chciał odzyskać telefon, który wypadł mu z ręki.
Zdarzenie miało miejsce w sobotę, ale dopiero teraz wyszło na jaw. 23-letni turysta z USA, którego tożsamość nie została ujawniona, był częścią większej grupy, która weszła na Wezuwiusza nielegalnym szlakiem. Dostęp na ten słynny wulkan jest bowiem limitowany, a tego dnia nie było już dostępnych biletów na wycieczki z przewodnikiem.
Na szczycie postanowił uczcić tę okazję przy pomocy selfie. Wypuścił jednak z ręki telefon. Próbując go odzyskać, wpadł do środka wulkanu i wylądował w popiele, kilka metrów niżej. Miał duże szczęście, bo ta przygoda mogła zakończyć się dla niego tragicznie. Na szczęście jego grupa – znajdująca się po drugiej stronie krateru od tej, która jest dostępna dla turystów – została zauważona przez oficjalnych przewodników, którzy od razu ruszyli w ich stronę. Przewodnicy wyciągnęli go ze środka zanim wpadł głębiej.
Turysta odniósł jedynie drobne obrażenia nóg, rąk i pleców. Przewodnicy udzielili mu pierwszej pomocy. Następnie na szczyt dotarli wezwani przez nich karabinierzy i zatrzymali pechowego turystę i jego kompanów. Zostali oskarżeni o wtargnięcie na teren publiczny. Najprawdopodobniej skończy się to dla nich karami grzywny.