Zachowanie premiera Donalda Tuska w sprawie kryzysu na granicy polsko-białoruskiej budzi ogromne zdumienie. Człowiek, który jeszcze niedawno mówił o nasyłanych przez Kreml i Mińsk na polską granicę migrantach, że są „to są biedni ludzie, którzy szukają swojego miejsca na ziemi”, dziś zdaje się być bardziej radykalny w tej sprawie niż politycy Prawa i Sprawiedliwości.
Jeszcze w sierpniu 2021 roku ludzie z bliskiego otoczenia Tuska mówili o funkcjonariuszach Straży Granicznej i żołnierzach Wojska Polskiego służących na granicy, że to „wataha psów, śmieci”, którzy „nie służą państwu polskiemu – przeciwnie – plują na wartości, o które walczyli ich rodzice”. Dziś narracja jest diametralnie odmienna, a posłowie Koalicji Obywatelskiej, z premierem na czele, są bardziej radykalni niż kiedykolwiek wcześniej politycy Prawa i Sprawiedliwości.
– Działania funkcjonariuszy i żołnierzy na granicy z Białorusią to najtrudniejsza służba jaką można sobie dziś wyobrazić, muszą oni wykazywać się humanitaryzmem na ile to możliwe, a są codziennie atakowani – zauważył nagle Donald Tusk.
Premier, który wziął udział w odprawie z dowódcami żołnierzy i funkcjonariuszami MSWiA w Dubiczach Cerkiewnych (woj. podlaskie) zwrócił także uwagę, że kiedy rannemu żołnierzowi udzielała pierwszej pomocy funkcjonariuszka Straży Granicznej, oboje trzeba było osłaniać przed dalszymi atakami zza granicznego płotu. Wyraził życzenie, “żeby to dotarło do wszystkich tych, który uważają, że tu jest jakaś sielanka i że ktoś kogoś krzywdzi”.
– To jest najtrudniejsza służba, jaką dzisiaj można sobie wyobrazić, służba żołnierzy, Straży Granicznej, policjantów, którzy z jednej strony muszą – i robią to konsekwentnie – wykazywać się humanitaryzmem i empatią na tyle, na ile to jest możliwe, są codziennie atakowani i to wygląda czasami tak jak w ostatnich godzinach – dodawał Tusk.
To już nie są “watahą psów”?
— TomTx (@thomjur) May 29, 2024