Najnowsze wiadomości ze świata

Transpłciowy nauczyciel twierdził, że chce strzelać do uczniów. Pozwolono mu pracować dalej

Transpłciowy nauczyciel wyznał, że chciałby strzelać do swoich uczniów. Rodzice są wściekli, że pozwolono mu pracować nadal, a im samym nikt o tym nie powiedział.

Zdarzenie miało miejsce w szkole średniej Fox Chapel w hrabstwie Fernando na Florydzie. Według policyjnego raportu, do którego dotarli dziennikarze lokalnego portalu Hernando Sun, wicedyrektor tej szkoły Kerry Thornton odwiedziła 24 marca jednego z nauczycieli w jego klasie. Zapytała go co u niego słychać. Odpowiedział jej, że „ma złe myśli”, więc doradziła mu skontaktowanie się z szkolną psycholog Kimberly Walby.

W jej biurze nauczyciel powiedział, że jest mu przykro z powodu postu w mediach społecznościowych, którego autor śmiał się z jego tzw. tranzycji. Jest bowiem osobom transseksualną i bierze hormony, aby zostać kobietą, w wakacje planował też poddać się odpowiednim operacjom. Przyznał też, że miewa myśli samobójcze, i że denerwuje go fakt, że niektórzy z jego uczniów się nie starają dobrze uczyć. Stwierdził, że „chciał zastrzelić niektórych uczniów”, którzy nie uczą się wystarczająco dobrze. Szybko odwołał te słowa, twierdząc, że „nigdy nie skrzywdziłby ucznia”. Walby uznała, że nauczyciel nie stanowi zagrożenia dla siebie i innych, ale powiedziała o tej rozmowie wicedyrektor i szkolnemu policjantowi (SRO).

SRO zaprosił nauczyciela na rozmowę. Ten potwierdził rozmowę z psycholog i to, że denerwują go uczniowie, którzy się nie starają, ale wyparł się słów, że chciałby do nich strzelać. Dodał też, że cierpi na depresję. Przyznał, że ma w domu trzy sztuki broni palnej, ale planuje je oddać rodzinie na przechowanie. PO tej rozmowie nauczyciel spotkał się z Sandrą Hurst, koordynator zdrowia psychicznego okręgu szkolnego. Ta uznała, że nie kwalifikuje się do użycia wobec niego tzw. ustawy Bakera – florydzkiego prawa, które w pewnych okolicznościach umożliwia wysłanie osób stanowiących zagrożenie na przymusowe badania psychiatryczne. Nauczyciel wrócił do domu ze swoją żoną, która również pracuje w tej szkole jako nauczycielka. RSO, który pracuje również jako zastępca szeryfa, powiadomił o wszystkim kolegów z pracy. Ci zdobyli nakaz sądowy i tego samego dnia skonfiskowali jego broń i amunicję. Kilka dni później wrócił do pracy.

Rodzice dzieci, które uczą się w tej szkole, są oburzeni tym, że pozwolono mu na powrót do pracy. Oburzył ich również fakt, że jej dyrekcja nie powiedziała im o całej sytuacji, dowiedzieli się o niej dopiero z plotek w mediów społecznościowych. Dopiero w poniedziałek szkoła zadzwoniła do nich i odtworzyła im przez telefon nagranie, na którym dyrektor szkoły przyznał, co zaszło. Stwierdził, że nauczyciel został odsunięty od kontaktów z dziećmi na czas wewnętrznego postępowania, ale wrócił do pracy kiedy uznano, że nie stanowi zagrożenia, a jego komentarz o strzelaniu do uczniów był jedynie wyrazem frustracji. Podczas wtorkowego spotkania rady szkoły wielu rodziców nie kryło swojej wściekłości.

Jeszcze w środę rzecznik prasowy szkoły twierdził, że zachowali się właściwie i dopełnili wszelkich procedur oceny niebezpieczeństwa. W czwartek szkoła poinformowała jednak, że nauczyciel zostanie bezterminowo odsunięty od kontaktów z dziećmi. Przyznali, że powodem zmiany zdania są nowe informacje od biura szeryfa, które przeczą wcześniejszym ustaleniom i wymagają dalszego śledztwa i dalszych ocen ekspertów od zdrowia psychicznego. To, kiedy nauczyciel wróci do pracy – i czy w ogóle tak się stanie – zostanie ustalone po jego zakończeniu. Rodzice nie są tym jednak usatysfakcjonowani. Jeden z nich powiedział telewizji Fox13, że gdyby uczeń powiedział, że chce strzelać do kolegów, to wyrzucono by go ze szkoły bez żadnego śledztwa.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Fox13, Hernando Sun Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij