Policja zakończyła poszukiwania zaginionej piętnastolatki z Orzesza. Odnaleźli jej zwłoki w lesie.
W niedzielę policjanci z Mikołowa otrzymali zgłoszenie, że ktoś mógł być potrącony przez pociąg. Po przybyciu na miejsce policjantom nie udało się nikogo znaleźć, ale znaleźli za to leżący koło torów plecak. W środku były dokumenty 15-letniej dziewczyny z Orzesza (woj. śląskie). Po ustaleniu, że nie wróciła do domu i nie ma z nią kontaktu, rozpoczęły się poszukiwania.
Zaginionej szukało kilkudziesięciu policjantów, straż pożarna i grupy poszukiwawcze. Wykorzystano też psy tropiące i drony. W poniedziałek po południu policja opublikowała lakoniczny komunikat, że poszukiwania zostały zakończone. Wkrótce potem poinformowano, że odnaleziono jej zwłoki.
Prok. Alicja Domańska, zastępczyni prokuratora rejonowego w Mikołowie, powiedziała TVN24, że zwłoki nastolatki zostały znalezione przy pomocy dronów w lesie w Łaziskach Górnych, niedaleko torów. Rodzina potwierdziła już jej tożsamość. Prokurator dokonał już oględzin miejsca znalezienia zwłok, a w najbliższych dniach odbędzie się sekcja. Prokuratura zleciła także badania toksykologiczne i histopatologiczne. Śledczy na razie nie ujawniają, czy dziewczyna miała jakieś obrażenia na ciele.
Śledztwo prowadzone jest z art. 151 kodeksu karnego, który dotyczy „namowy lub pomocy do samobójstwa”. Prokuratura na razie nie jest jednak pewna, czy dziewczyna odebrała sobie życie. „Tak naprawdę trudno powiedzieć, co się wydarzyło, to jest zbyt wczesny etap śledztwa. Przeprowadzamy czynności zarówno z rodziną, jak i z kręgiem osób najbliższych, z którymi dziewczynka się kontaktowała i z którymi utrzymywała kontakt. Ustalamy wszystkie okoliczności tego, co się wydarzyło” – podkreśliła Domańska.