W mieście Gaza tłum głodnych Palestyńczyków zadeptał co najmniej 112 osób. Palestyna obwinia o tę sytuację izraelskich żołnierzy.
Zdarzenie miało miejsce w czwartek na ulicy Haroun Al Rasheed w zachodniej części miasta. Zebrał się tam tłum Palestyńczyków, który czekał na ciężarówki z pomocą humanitarną, głównie żywnością. 18 pojazdów pojawiło się ok. 4:30 rano.
Strona palestyńska twierdzi, że gdy tłum zaczął zbierać się wokół pojazdów, izraelscy żołnierze otwarli ogień. Wybuchła panika, w której tłum zaczął się deptać nawzajem. Ciężarówki próbowały uciec, przejeżdżając po uczestnikach incydentu. Miało zginąć co najmniej 112 osób, a 760 odniosło rany.
Strona izraelska przedstawiła inną wersję zdarzeń. Zaraz po tej tragedii siły zbrojne IDF powiedziały, że Palestyńczycy sami się zadeptali, rabując jedzenie z ciężarówek. Później rzecznik IDF Daniel Hargari powiedział, że żołnierze otwarli ogień dopiero, kiedy tłum się do nich zbliżył. Stwierdził, że na miejscu były izraelskie czołgi, które pilnowały korytarza humanitarnego, i to jeden z nich oddał strzały ostrzegawcze, gdy sytuacja wymknęła się spod kontroli. Jego załoga miała się wycofać, bo bali się o postronne ofiary.
Amerykański Departament Stanu złożył kondolencje rodzinom ofiar i powiedział, że chce się dowiedzieć od Izraela, co tak naprawdę się stało. „Zdecydowanie zbyt dużo niewinnych Palestyńczyków zginęło w tym konflikcie, nie tylko dzisiaj, ale przez ostatnie pięć miesięcy” – stwierdził rzecznik Departamentu Stanu Matthew Miller. Dodał, że mają świadomość sprzecznych wersji wydarzeń, ale dowiedzieli się, że władze Izraela prowadzą już śledztwo. Dodał, że powinny wpuszczać do Gazy więcej pomocy humanitarnej i zadbać o jej bezpieczną dystrybucję, bo sytuacja jest desperacka.