Do tragicznego zdarzenia doszło na terenie luksusowego hotelu w mieście Apodaca w Meksyku. Kilka osób zostało porażonych prądem podczas kąpieli w basenie. Wśród nich był 14-latek, który okazał się być jedyną śmiertelna ofiarą.
Dramatyczne sceny rozegrały się podczas uruchomienia podwodnych świateł w basenie na terenie hotelu Dream Lagoon w mieście Apadaca w Meksyku. W zbiorniku wodnym prawdopodobnie doszło do zwarcia, w wyniku czego prądem zostało porażonych co najmniej sześć znajdujących się tam osób.
Jedną z tych osób był 14-letni chłopiec, którego ratownicy medycznie reanimowali przez 50 minut. Niestety nastolatek zmarł.
Oburzenia nie kryje matka zmarłego, która sprzeciwiła się oficjalnym informacją o śmierci syna w wyniku „nieszczęśliwego wypadku”. Kobieta obwiniła hotel, który jej zdaniem zignorował zaniedbania przy pracach budowlanych. Według matki chłopca, zwarcie nastąpiło wskutek nieodpowiedniej instalacji świateł i braku ich konserwacji.
Kobieta złożyła skargę do biura prokuratora generalnego stanu Nuevo Leon w Meksyku. Oskarżyła ona władze hotelu o fałszowanie prawdy i ukrywanie dowodów oraz zaprzeczyła doniesieniom o telefonie. Mówiły one o tym, że jej syn wskoczył do basenu po tym, jak do wody wpadł mu telefon.
– Wiemy, że w środowisku pełnym korupcji wszystko jest możliwe – napisała matka 14-latka.