Ulewne deszcze i powodzie będące ich konsekwencją sparaliżowały lotnisko w Dubaju. W związku z tym odwołano część lotów do jednego z najbardziej ruchliwego lotniska na świecie i wstrzymano samolotu startujące z miasta w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Wśród pasażerów, którzy utknęli na lotnisku, są m.in. Polacy. Relacjonują oni, że śpią na krzesłach i na podłodze.
To były największe od 75 lat deszcze. Gwałtowna burza ogarnęła Zjednoczone Emiratu Arabskie w nocy z poniedziałku na wtorek. Wskutek ulewy ulice w Dubaju zostały zalane, a zniszczeniu uległy budynki. W wyniku trudnych warunków pogodowych w całym kraju zginęło 19 osób. Tamtejsze władze ostrzegły, że w najbliższym czasie ponownie mogą wystąpić gwałtowne burze i ulewy, którym towarzyszyć będzie silny wiatr.
Trudne warunki pogodowe doprowadziły do paraliżu międzynarodowego portu lotniczego w Dubaju. Władze lotniska wydały w tej sprawie ostrzeżenie. W związku z tym w środę odwołano ok. 300 lotów z lotniska oraz tych, które miały tam zakończyć swój rejs. Z kolei wiele lotów było opóźnionych. Według władz portu unormowanie sytuacji „zajmie trochę czasu”.
Stacja BBC opublikowała relacje pasażerów z Wielkiej Brytanii, którzy utknęli na lotnisku w Dubaju, spędzając tam 12 godzin. 62-letni mężczyzna przyznał, że próbuje dostać bilety na inny lot.
– Jest gorzej niż kiedykolwiek mógłbym się spodziewać, system całkowicie się rozpadł, a w przypadku Emirates, które oceniam jako jedną z najlepszych linii lotniczych – nie było pracowników, nie było informacji, nie było koordynacji, nie było profesjonalizmu, nie było żadnej opieki – mówi mężczyzna, którego cytuje BBC.
– To totalny chaos – dodaje.
Dziennikarze rozmawiali także z pasażerką, która wraz z mężem i trojgiem dzieci miała lecieć z Dubaju do Londynu.
– Problemem było także zapewnienie posiłków dla pasażerów oczekujących na lot. Jedyne, co dostaliśmy to małe kartoniki z wodą – powiedziała kobieta z Rotherham w rozmowie z BBC.
– To przerażające, jesteśmy tu stłoczeni jak zwierzęta. To niebezpieczne, nieludzkie. Sytuacja jest kuriozalna – przyznała. Inny z pasażerów relacjonował, że niektórzy czekali na lotnisku po 10, 16, a nawet 24 czy 30 godzin.
Wśród pasażerów, którzy utknęli na lotnisku w Dubaju są także Polacy.
– Jesteśmy właśnie na lotnisku trzydziestą godzinę plus czternaście godzin spędzonych na pokładzie. Lotnisko jest zamknięte, jeśli z niego wyjdziemy, już nie zostaniemy wpuszczeni, więc nie ma szansy na jakikolwiek nocleg, śpimy na krzesłach oraz podłogach – mówi w rozmowie z RMF FM pani Nikola.
– Spotykamy po drodze masę Polaków, którzy są tutaj już trzy bądź cztery doby i dalej nie wiedzą, czy uda im się wrócić do domu – przyznała.
Polska ambasada w Abu Zabi poinformowała pasażerów, że mogą udać się na lotnisko w Abu Dhabi busem lub taksówką i stamtąd polecieć do Polski.
– Podróżującym, którzy utknęli na lotnisku w Dubaju sugerujemy rozważenie kontynuowania podróży z Zayed International Airport w Abu Dhabi, po uprzednim sprawdzeniu, dostępności miejsc. Do Polski lata stamtąd bezpośrednio WizzAir, z przesiadkami Etihad, Air France i Qatar Airways – przekazano.