Ratownicy TOPR zwieźli ze szczytu Małołączniaka w Tatrach Zachodnich nietrzeźwego 40-latka z Wielkopolski, który awanturował się i próbował poruszać się po szlaku wyposażonym w łańcuchy. Na lądowisku w Zakopanem pseudoturysta został przekazany policji.
“Nietypowe interwencje coraz częściej zdarzają się w Zakopanem, ale jak widać i w Tatrach ich nie brakuje. We wtorek ratownicy TOPR musieli zmierzyć się z pijanym i agresywnym turystą, który upił się na szlaku prowadzącym na Czerwone Wierchy. Mężczyzna próbował później schodzić po łańcuchach, ale widząc jego stan inni turyści zaalarmowali ratowników TOPR. Według zgłoszenia jego zdrowie i życie było zagrożone” – relacjonował rzecznik.
Ostatecznie po 40-latka poleciał śmigłowiec z ratownikami TOPR, którzy bezpiecznie przetransportowali go na lądowisko.
“Okazało się jednak, że pobudzony alkoholem mężczyzna staje się coraz bardziej agresywny. Szybka interwencja małopolskich policjantów uspokoiła krewkiego turystę, który w obecności policjantów oczekiwał na przyjazd żony” – dodał rzecznik policji.
Podczas lotu i interwencji nie doszło do żadnego zniszczenia mienia ani też do bezpośredniego ataku na ratowników. Policja apeluje o rozsądek podczas górskich wypraw. Picie alkoholu w górach może mieć katastrofalne skutki.