Kolejna czarna wiadomość dla polskiej energetyki. Wiceminister klimatu i środowiska Urszula Zielińska przebywająca właśnie w Berlinie na Polsko-Niemieckim Forum Transformacji Energetycznej organizowanym przez niemieckie MSZ powiedziała, że na elektrownie atomowe będziemy musieli jeszcze poczekać, nawet dwadzieścia lat, bo do połowy lat 40. XXI wieku. W energetyce to cała epoka, ale najwyraźniej obecnemu rządowi się nie spieszy.
– !!!! Sekretarz stanu @Ula_Zielinska z @MKiS_GOV_PL powiedziala wlasnie w @AuswaertigesAmt w Berlinie, że polski atom 6-9 GW bedzie gotowy do polowy lat 2040tych. @MKiS_GOV_PL planuje na jesieni ustawe o redukcji odleglosci turbin wiatrowych z 700 do 500 metrów !!!! – poinformowała na portalu x.com dziennikarka Aleksandra Fedorska, śledząca całe wydarzenie.
!!!! Sekretarz stanu @Ula_Zielinska z @MKiS_GOV_PL powiedziala wlasnie w @AuswaertigesAmt w Berlinie, że polski atom 6-9 GW bedzie gotowy do polowy lat 2040tych. @MKiS_GOV_PL planuje na jesieni ustawe o redukcji odleglosci turbin wiatrowych z 700 do 500 metrów !!!! pic.twitter.com/LNu5VgluIS
— Aleksandra Fedorska (@a_fedorska) May 17, 2024
Przypomnijmy, że jeszcze kilka miesięcy temu planowano uruchomienie pierwszej dużej elektrowni atomowej na 2033 rok. Tydzień temu na kongresie w Katowicach z ust minister przemysłu Marzeny Czarneckiej usłyszeliśmy, że możliwa data powstania elektrowni to 2040 rok. Teraz ten okres się jeszcze wydłużył. Co to oznacza dla Polaków? 10 lat zwłoki i 10 lat wyższych rachunków za prąd.