Policja otrzymała zawiadomienie o pocisku moździerzowym, leżącym na torach w Czechowicach-Dziedzicach. Zagrożenie udało się zneutralizować, ale mundurowi wskazują, że eksplozja mogła spowodować katastrofę. Okazało się, że zagrożenie sprowadził 63-letni mężczyzna.
Nietypowy przedmiot znajdujący się na torach w Czechowicach-Dziedzicach znalazł pracownik zakładu linii kolejowych. Mężczyzna zauważył go podczas codziennej kontroli infrastruktury. O znalezisku natychmiast zostali powiadomieni policjanci. Przeprowadzenie na miejscu rozeznania minersko-pirotechnicznego dało odpowiedź, że na torach znajduje się radziecki pocisk moździerzowy. Dwudziestocentymetrowy pocisk pochodził najprawdopodobniej z okresu II wojny światowej.
Pirotechnicy z Samodzielnego Pododdziału Kontrterrorystycznego KWP w Katowicach zabrali znalezisko w bezpieczne miejsce do neutralizacji materiałów wybuchowych. „Próba sprawności bojowej” wykazała, że eksplozja mogła skończyć się tragicznie.
– Mogła być bardzo niebezpieczna i spowodować katastrofę w ruchu lądowym – informuje policja.
Kryminalni z Grupy ds. Koordynacji Przeciwdziałania Aktom Terroru Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach oraz mundurowi z Bielsko-Białej ustalili, że pocisk umieścił na torach 63-letni mężczyzna. Został on zatrzymany i usłyszał zarzut sprowadzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa katastrofy w ruchu lądowym, za co grozi mu do ośmiu lat więzienia. Sąd zdecydował o umieszczeniu 63-latka w trzymiesięcznym areszcie.