To koniec kobiecego sportu? Transpłciowy mężczyzna wygrywa w zawodach dla kobiet. Gdzie są feministki? Wiadomości sportowe z kraju i świata

To koniec kobiecego sportu? Transpłciowy mężczyzna wygrywa w zawodach dla kobiet. Gdzie są feministki?

To początek końca sportowej rywalizacji wśród kobiet? Od kilku lat głośno jest o południowoafrykańskiej biegaczce Caster Semeni, złotej medalistce ostatnich igrzysk olimpijskich na dystansie 800 metrów. Semenya ma znacznie wyższy od pozostałych biegaczek poziom testosteronu i zarówno niektórzy komentatorzy, jak i jej rywalki uważają, że jest mężczyzną i nie powinna startować w zawodach dla kobiet.  Podobne opinie słychać również o innych lekkoatletkach. “Francine Miyonsaba z Burundi i Kenijka Margaret Wambui…Większe, bardziej umięśnione i lepiej predestynowane do biegania niż większość „zwykłych” kobiet. Trudno nazywać je „mężczyznami”, ale w klasycznym podziale płci nie ma dla nich dobrego miejsca.” – można było jakiś czas temu przeczytać na portalu TVP.info. Teraz problem wszedł w kolejną fazę. W zawodach dla pań zaczynają brać udział oficjalni transseksualiści i uważają, że mają do tego prawo. 

Wszystkie wymienione wyżej zawodniczki utrzymują, że są kobietami, a wszelkie próby farmakologicznego ograniczania ich możliwości uważają za dyskryminację i atak na ich kobiecość. Trwa impas, ale pozostałe biegaczki nie mają szans z nimi rywalizować, co ostentacyjnie pokazują po każdych kolejnych zawodach zarówno na bieżni, jak i przed kamerami.

– Szłam na stadion za Margaret Wambui, która jest trzy razy większa ode mnie. Co ja mam myśleć? Ona ma wielką łydkę, wielką stopę… Jeden jej krok to moje trzy – żaliła się Joanna Jóźwik, piąta w olimpijskim finale w 2016 roku. – Tacy ludzie nie powinni z nami biegać! Dla mnie to nie jest kobieta. To mężczyzna – wtórowała jej Włoszka Elisa Cusma.

Jednak, o ile w przypadku Semeni, Wambui, czy Miyonsaba możemy mówić o pewnych fizycznych i przyrodzonych uwarunkowaniach, czy jak woleliby niektórzy anomaliach,  to co zrobić z takimi osobami jak Laurel Hubbard? 40-letni nowozelandzki sztangista urodził się, jako Gavin Hubbard i jako trzydziestokilkulatek  przeszedł operację zmiany płci i utrzymuje, że jest kobietą. Co więcej, tę opinię podzielają oficjalne organizacje, co pozwala mu brać udział w międzynarodowych zawodach dla kobiet i wygrywać.  Ostatnio zdobył dwa medale na Igrzyskach Pacyfiku, nie dając szans swoim rywalkom.

Czy możliwość startu takich osób w zawodach dla kobiet nie jest ograniczaniem szans innych zawodniczek? Jak na tą sprawę patrzą feministki? Czy w imię politycznej poprawności i walki o ideologię gender i prawa LGBT nie są ograniczane prawa kobiet?

Do sprawy odniosła się między innymi konserwatywna prawniczka i psycholog Magdalena Korzekwa-Kaliszuk.

 

Źródło: stefczyk.info Autor: pf
Fot. Twitter

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij