Rosyjski prezydent Władimir Putin w 2020 r. będzie kontynuował ataki propagandowe na Polskę w związku z rocznicą wojny bolszewickiej i z interpretacją roku 1945 – ocenił dyrektor Muzeum II Wojny Światowej Karol Nawrocki podczas sobotniej audycji w PR1.
“Słowa Putina o polskim sprawstwie, czy współsprawstwie II wojny światowej były zapowiedzią batalii politycznej roku 2020. Teraz jest pierwsza okazja, będzie jeszcze dyskusja o wielkim zwycięstwie Polski w bitwie bolszewickiej w roku 1920 i czeka nas też z całą pewnością propagandowy atak władz Rosji i Władimira Putina na interpretację roku 1945” – mówił Karol Nawrocki, pytany, czy prezydent Rosji będzie w przyszłym roku “szkalował Polskę”.
Nawrocki ocenił też, że reakcja polskich władz na takie ataki jest bardzo przytomna. “Widać, że Polska w polityce pamięci radzi sobie znakomicie, nawet przy tak agresywnych i drastycznych atakach” – powiedział.
Prezydent Rosji Władimir Putin 19 grudnia ub.r. wystąpił na dorocznej konferencji prasowej dla mediów rosyjskich i zagranicznych. Skrytykował przyjętą we wrześniu rezolucję Parlamentu Europejskiego o wybuchu II wojny światowej. Oświadczył, że stawianie na jednej płaszczyźnie ZSRR i Niemiec hitlerowskich jest “szczytem cynizmu”.
“Totalitaryzm zasługuje na potępienie (…), można potępiać dowolnie stalinizm i ogółem totalitaryzm (…), nasz naród najbardziej ucierpiał z jego powodu, ale porównywanie stalinizmu i Niemiec faszystowskich świadczy o nieznajomości historii” – oświadczył.
Według rosyjskiego prezydenta Józef Stalin “nie splamił się bezpośrednimi kontaktami” z Adolfem Hitlerem, a ZSRR jako ostatnie państwo podpisało z Niemcami hitlerowskimi pakt o nieagresji. Odnosząc się do tajnych protokołów tego paktu, których konsekwencją był rozbiór Polski, Putin oznajmił, że Polska “sama wzięła udział w rozbiorze Czechosłowacji”, a wojska sowieckie wkroczyły do Polski (17 września 1939 roku – PAP) “po tym, jak polski rząd utracił kontrolę nad swoimi siłami zbrojnymi” i opuścił kraj. “Nie było o tym z kim rozmawiać” – oświadczył.
Dzień później Putin ponownie skrytykował rezolucję PE na temat II wojny światowej. Ocenił, że przyczyną II wojny światowej był nie pakt Ribbentrop-Mołotow, lecz pakt monachijski. Podkreślił szczególnie wykorzystanie przez Polskę układu monachijskiego do realizacji roszczeń terytorialnych wobec Zaolzia.
24 grudnia Putin krytykował przedwojennego polskiego ambasadora w Niemczech Józefa Lipskiego, który – według rosyjskiego prezydenta – miał obiecywać postawienie w Warszawie pomnika Hitlerowi, jeśli wysłałby on polskich Żydów na zagładę do Afryki.