Najnowsze wiadomości ze świata

To będzie koniec problemów z korkami? Pierwszy elektryczny latający samochód otrzymał certyfikat

Kalifornijska firma Alef Aeronautics poinformowała, że Federalna Administracja Lotnictwa (FAA) przyznała certyfikat zdolności do lotów ich elektrycznemu latającemu samochodowi. Oznacza to, że będą mogli go przetestować w praktyce.

Alef został założony w 2015 roku przez Jima Dukhovnego. Inspiracją był popularny film Powrót do Przyszłości, w którym wystąpił latający samochód. Dukhovny uświadomił sobie, że jego akcja dzieje się właśnie w 2015 roku i uznał, że rozwój technologii poszedł tak daleko, że zbudowanie latającego samochodu jest już możliwe. Zwerbował do swojej firmy doświadczonych inżynierów, m.in. byłego szefa Ford Aerospace.

Ich pojazd, Model A, został zaprezentowany publicznie w październiku zeszłego roku. Na ziemi przypomina zwykły samochód, o retro-futurystycznym wyglądzie i niezbyt imponujących osiągach. Może przewieźć dwie osoby, ma ok. 320 kilometrów zasięgu, a jego prędkość maksymalna wynosi zaledwie 55 km/h. Przedstawiciele firmy twierdzą, że jest taki wolny, gdyż ułatwi im to proces jego certyfikacji, a późniejsze modele będą szybsze.

Największą zaletą Modelu A ma być jednak to, że lata. W tym celu firma stworzyła innowacyjną karoserię, która jest wykonana z włókna węglowego i ma liczne małe otwory przepuszczające powietrze. Wszystkie ważne elementy, jak baterie czy komputer pokładowy, znajdują się w kulistym kokpicie, a wewnątrz karoserii umieszczono dwa skrzydła i osiem elektrycznych silników ze śmigłami, które zapewniają siłę ciągu i służą do sterowania, podobnie jak odbywa się to w dronach. Ich samochód może startować i lądować pionowo, a podczas lotu kokpit przekręca się tak, że samochód wygląda, jakby leciał bokiem, z kołami skierowanymi do tyłu. Z nagrania promocyjnego wynika także, że będzie mógł dokonywać krótkich skoków, aby np. ominąć korek czy wypadek drogowy. Jego planowany zasięg lotu ma wynosić 177 kilometrów.

Firma poinformowała, że FAA przyznała ich pojazdowi specjalny certyfikat zdolności do lotu. Rzecznik FAA poinformował, że przyznali go wcześniejszemu modelowi, Model Zero, a Model A będzie dopiero musiał go uzyskać. Certyfikat ten pozwoli używać go w ograniczonym zakresie, głównie do celów badawczych i rozwojowych – co oznacza, że będą mogli go oblatać. FAA wcześniej przyznała taki certyfikat dwóm innym latającym samochodom, ale te do startu i lądowania wymagają lotnisk.

Firma od początku twierdzi, że ich samochód budzi ogromne zainteresowanie. Rozpoczęli już przyjmowanie zamówień, a pierwsze seryjne maszyny mają trafić do klientów pod koniec 2025 roku. Gotowa maszyna ma kosztować aż 300 tysięcy dolarów, ale firma zapowiada, że jeśli osiągnie sukces, to następne modele będą dużo tańsze. Eksperci uważają jednak, że przedstawiony przez nich harmonogram jest zbyt optymistyczny. Zauważają, że oprócz pełnego certyfikatu od FAA, ich samochody będą musiały również otrzymać certyfikat bezpieczeństwa od Narodowej Administracji Autostrad i Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego (NHTSA) i poczekać, aż FAA stworzy przepisy regulujące użycie latających samochodów.

Warto odnotować, że pomysł na samochód, który może latać, jest zaskakująco stary. Jednym z pionierów był tutaj Henry Ford. Jego Flivver, który oblatano w 1927 roku, był wprawdzie zwykłym samolotem, ale Ford chciał, aby zastąpił samochody. Miał być tak mały, aby zmieścić się w każdym garażu, tak tani, aby stać było na niego każdego robotnika i tak łatwy w pilotażu, aby każdy mógł sobie z nim poradzić. Udało mu się osiągnąć dwa z tych celów – legendarny pilot Charles Lindbergh uznał, że był to najgorszy samolot, jakim kiedykolwiek latał, a po katastrofie prototypu, w której zginął osobisty pilot Forda, prace nad nim wstrzymano.

Jednym z pierwszych praktycznych latających samochodów, jakie zbudowano, był natomiast Aerocar z 1949 roku. Był to zwykły, mały samochód, który ciągnął przyczepkę ze śmigłem, skrzydłami i usterzeniem. Po ich rozłożeniu zmieniał się w mały samolot. Łącznie zbudowano ich sześć sztuk, ale w powszechnej opinii nie sprawdzał się zbyt dobrze ani jako samolot, ani jako samochód, więc nigdy nie wszedł do seryjnej produkcji. Od tego czasu pojawiło się wiele podobnych maszyn, ale wszystkie miały ten sam problem. Samochody i samoloty tak bardzo różnią się od siebie, że maszyna będąca ich połączeniem kiepsko sobie radzi zarówno na ziemi, jak i w powietrzu.

 

Źródło: Stefczyk.info na podst. RobReport Autor: WM
Fot. Screen z Youtube

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij