W niedzielę zabrzmi pierwszy gwizdek sędziego w piłkarskich mistrzostwach w Katarze. Tego dnia reprezentacja gospodarzy spotka się z Ekwadorem. To jeden z najbardziej kontrowersyjnych mundiali w historii, a zarazem ostatni z 32 uczestnikami. W turnieju zagra m.in. Polska.
Najpoważniejsze zarzuty dotyczą łamania praw człowieka, podejrzeń o korupcję wśród członków Komitetu Wykonawczego FIFA, a także faktu, że ze względu na wysokie temperatury w Katarze turniej przeniesiono na późną jesień. Ta druga kwestia nie została dotychczas jednoznacznie wyjaśniona, choć wewnętrzne śledztwo FIFA nie wykazało żadnych nielegalnych działań Komitetu Organizacyjnego.
W ostatnich miesiącach szczególnie dużo mówi się o nieludzkim traktowaniu zagranicznych robotników, którzy przygotowywali infrastrukturę mundialową, a także dyskryminacji ze względu na orientację seksualną. Według różnych relacji pracownicy fizyczni mieszkali w fatalnych warunkach, nie mieli dostępu do jedzenia i wody, a nierzadko nie otrzymywali też wynagrodzenia na czas lub w ogóle. W efekcie podczas prac życie mogło stracić nawet kilka tysięcy osób.
Strona katarska odpiera te zarzuty, a nawołujących do bojkotu imprezy aktywistów nazywa “źle poinformowanymi”. Zapewnia jednocześnie, że każda osoba, która przyjedzie na turniej do Kataru, jest mile widziana, choć jednocześnie przestrzega się przyjezdnych przed “publicznym okazywaniem” swoich preferencji seksualnych. Obowiązywać będą też ograniczenia w spożywaniu alkoholu.
Żadna z 31 ekip, które zakwalifikowały się na mundial, nie rozważała bojkotu imprezy, ale część z nich protestuje w inny sposób. Najlepszym przykładem jest Dania – jej piłkarze będą grać w czarnych koszulkach na znak żałoby po zmarłych robotnikach i innych ofiarach reżimu politycznego.
Inne kontrowersje dotyczą faktu, że latem, kiedy zwykle odbywają się mistrzostwa świata, temperatury w Katarze są tak wysokie, że byłyby groźne dla zdrowia kibiców, o samych piłkarzach nie wspominając. Z tego powodu turniej – po raz pierwszy w historii – przeniesiono na późną jesień, czyli w sam środek sezonu większości krajowych lig. To zdaniem wielu naraża na szwank zdrowie przeciążonych napiętym kalendarzem zawodników.
“Proszę, skupmy się teraz na futbolu. Zdajemy sobie sprawę, że piłka nożna nie żyje w próżni i wiemy, że na całym świecie jest wiele wyzwań i trudności natury politycznej. Ale, proszę, nie pozwólmy, żeby wciągano futbol w każdą ideologiczną i polityczną bitwę, jaka istnieje” – zaapelował kierujący FIFA Gianni Infantino w liście rozesłanym do piłkarskich federacji krajów-uczestników MŚ.
Wszystko wskazuje na to, że mimo tych okoliczności najdroższy turniej w historii – łącznie na przygotowania i projekty choćby luźno związane z mundialem wydano ponad 200 miliardów dolarów – odbędzie się zgodnie z planem.
W niedzielnym meczu otwarcia Katar, który jest gospodarzem i zarazem jedynym debiutantem, zagra z Ekwadorem. Spotkanie odbędzie się na stadionie Al Bayt, jednym z ośmiu przygotowanych specjalnie na tą imprezę.
Zlokalizowane są one w Dausze i położonych na obrzeżach stolicy miastach Al-Chaur, Ar-Rajjan, Ad-Da’ajin i Al-Wakra. Według organizatorów czas podróży między najdalej oddalonymi od siebie arenami nie przekroczy kilkudziesięciu minut.
Katar to najmniejszy kraj, jaki kiedykolwiek organizował mundial. Ma tylko 11,5 tysiąca kilometrów kwadratowych, ponad trzy razy mniej niż dotychczasowy “rekordzista” Szwajcaria (ok. 41 tys.), która była gospodarzem w 1954 roku. Wówczas w turnieju finałowym brało udział 16 reprezentacji. W tym roku będzie ich dwa razy więcej.
To kolejny powód, dla którego wielu uznało wybór Kataru na gospodarza za pomyłkę – istnieje obawa przed konsekwencjami przyjęcia tak dużej liczby drużyn, kibiców, dziennikarzy, wolontariuszy, działaczy, itp. na tak małym terenie. Te zastrzeżenia spotęgowała pandemia COVID-19.
Polacy zagrają w mistrzostwach świata po raz dziewiąty. Zadebiutowali w tym turnieju 84 lat temu, a ich najlepszymi osiągnięciami są trzecie miejsca w 1974 i 1982 roku. W tym stuleciu na mundialu byli trzykrotnie: w 2002, 2006 i 2018 roku. Te występy były jednak nieudane i zakończyły się na fazie grupowej.
Biało-czerwoni wystąpią w grupie C, w której zmierzą się z Meksykiem (22 listopada), Arabią Saudyjską (26 listopada) i Argentyną (30 listopada). Faza grupowa zakończy się 2 grudnia, a już dzień później rozegrane zostaną pierwsze spotkania 1/8 finału.
W “polskiej” grupie dojdzie zatem do starcia dwóch spośród najlepszych piłkarzy ostatnich lat – Roberta Lewandowskiego i Lionela Messiego. 35-letni Argentyńczyk zapowiedział już, że będzie to jego ostatni mundial. Tak samo może być w przypadku o niecały rok młodszego kapitana biało-czerwonych.
Zespoły, które awansują z tej grupy, w 1/8 finału będą miały rywala z grupy D. Znalazły się w niej reprezentacje broniącej tytułu Francji, Danii, Australii oraz Tunezji.
Innym polski akcentem imprezy będą sędziowie, na czele z Szymonem Marciniakiem. 41-letni arbiter z Płocka w roli sędziego głównego poprowadzi mecze mundialu po raz drugi – był również cztery lata temu w Rosji. Ponadto sędziował w mistrzostwach Europy we Francji w 2016 roku. Poza tym w gronie asystentów znaleźli się Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki, a w gronie sędziów VAR – Tomasz Kwiatkowski.
Po raz pierwszy w historii męskich MŚ spotkania poprowadzą kobiety. W roli arbitrów głównych wystąpią Stephanie Frappart z Francji, Salima Mukansanga z Rwandy i Japonka Yoshimi Yamashita, a w grupie asystentów są Brazylijka Neuza Back, Karen Diaz Medina z Meksyku i Kathryn Nesbitt z USA.
Tym razem brakuje wyraźnej “grupy śmierci”, choć nie do pozazdroszczenia jest los Japonii i Kostaryki, które o awans z grupy E walczyć będą z Hiszpanią i Niemcami. Poprzedni mundial pokazał jednak, że zwłaszcza Niemcy są do pokonania. Wówczas reprezentacja tego kraju nie zdołała zakwalifikować się do fazy pucharowej, co przydarzyło się jej po raz pierwszy w historii.
Przy równej liczbie punktów o miejscu w tabeli decydować będzie różnica bramek ze wszystkich spotkań grupowych, a w następnej kolejności liczba zdobytych goli. Jeśli te statystyki będą identyczne, pod uwagę brane będą: liczba punktów w bezpośrednich meczach, różnica bramek z tych spotkań i liczba zdobytych w nich goli. Ostatnim kryterium jest ranking fair play stworzony w oparciu o liczbę żółtych i czerwonych kartek. Gdyby i to nie przyniosło rozstrzygnięcia, odbędzie się losowanie.
Jedną z gwiazd turnieju będzie niewątpliwie Portugalczyk Cristiano Ronaldo. Jego drużyna zagra w grupie H z Ghaną, Urugwajem i Koreą Południową.
37-letni napastnik ma szansę zostać jedynym piłkarzem w historii, który zdobędzie przynajmniej jedną bramkę w pięciu edycjach MŚ. Dotychczas trafiał w 2006 roku (1), 2010 (1), 2014 (1) i 2018 (4). Oprócz niego na czterech różnych mundialach gole strzelali też Brazylijczyk Pele (1958-1970) oraz Niemcy Uwe Seeler (1958-1970) i Miroslav Klose (2002-2014).
Wśród wielkich nieobecnych są… wszyscy Włosi. Italii zabraknie na mundialu po raz drugi z rzędu. Przed czterema laty w Rosji również nie wystąpiła i był to pierwszy taki przypadek od 1958 roku. Tym razem znaczenia absencji “Azzurich” dodaje fakt, że niespełna półtora roku temu zostali mistrzem Europy.
Od 1930 do 2018 roku tylko osiem krajów zdobyło tytuł mistrza świata: Brazylia – 5 razy, Niemcy i Włochy – po 4, Urugwaj, Argentyna i Francja – po 2, a Anglia i Hiszpania – po 1. W rywalizacji kontynentów Europa prowadzi z Ameryką Płd. 12:9.
Celem wszystkich uczestników mundialu w Rosji jest wzniesienie do góry 15 lipca Pucharu Świata.
Pierwsze trofeum, oryginalna statuetka, znana pod nazwą Puchar Julesa Rimeta (wieloletniego prezesa FIFA) lub Złota Nike, już nie istnieje. Zdobyta na własność przez Brazylię, po trzykrotnym zwycięstwie w turnieju finałowym (1958, 1962, 1970), została skradziona z siedziby tamtejszej federacji w grudniu 1983 r. i nigdy jej nie odnaleziono. Puchar przetrwał II wojnę światową w pudełku na buty pod łóżkiem teściowej włoskiego wiceprezydenta FIFA Ottorina Barassiego, ale przed rabusiami się nie uchował.
Nowe trofeum – Puchar Świata FIFA – ufundowany w 1971 r., jest dziełem włoskiego rzeźbiarza Silvio Gazzanigi. Odlany z 18-karatowego złota przez włoską firmę jubilerska Bertoni, waży nieco ponad sześć kilogramów i mierzy 36 cm.
Zwycięzcy dostają pozłacaną replikę. Na oryginale jest przewidziane miejsce na umieszczanie nazw triumfatorów MŚ od 1974 do 2038 roku.
Następny mundial, który odbędzie się w 2026 roku w trzech krajach Ameryki Północnej, będzie rozgrywany już w innym formacie. Będzie w nim 48, a nie 32 uczestników, którzy zostaną podzieleni na 16 grup po trzy zespoły.(PAP)
mm/ pp/