Piętnastu czarnoskórych pracowników Tesli, byłych i obecnych, wniosło pozew przeciwko słynnemu producentowi aut elektrycznych. Twierdzą, że w pracy padali ofiarami rasizmu.
Pozew wpłynął w czwartek do sądu stanowego Kalifornii. Piętnastu czarnoskórych pracowników Tesli, z których część już tam nie pracuje, twierdzi, że w pracy doświadczali regularnie rasistowskich ataków ze strony innych pracowników, kierownictw i kadr. Według pozwu mieli być m.in. nazywani „czarnuchami”, regularnie słyszeli też żarty z niewolnictwa i plantacji, a także komentarzy o naturze seksualnej.
Większość tych zdarzeń miała mieć miejsce w fabryce Tesli w Freemont. Niektórzy ze składających pozew twierdzą też, że z powodu koloru skóry kierowano ich do najcięższych fizycznie prac lub pomijano przy awansach. Jeden z nich miał zostać zdegradowany gdy wyszło na jaw, że na urlopie złapał COVID-19.
To nie jest pierwszy taki przypadek. Tesla zmaga się obecnie z co najmniej 10 pozwami, które zarzucają im szeroko rozpowszechniony rasizm i molestowanie seksualne. W październiku ława przysięgłych przyznała czarnoskóremu pracownikowi Tesli rekordowe 137 milionów dolarów odszkodowania, ale sąd obniżył je do 15 milionów. Były pracownik się na to nie zgodził i w poniedziałek sędzia zgodził się, żeby proces ruszył od nowa.
W tym miesiącu jeden z akcjonariuszy Tesli złożył też pozew, w którym oskarżył firmę, jej szefa, miliardera Elona Muska oraz radę dyrektorów o ignorowanie skarg pracowników i tolerowanie toksycznej kultury pracy. Tesla twierdzi, że nic takiego nie ma miejsca, a oni mają mechanizmy, które pozwalają pracownikom na zgłaszanie takich sytuacji.