Władze Teksasu zadecydowały, że sieć klinik aborcyjnych Planned Parenthood i jej współpracownicy nie kwalifikują się do prowadzonego przez nie programu charytatywnego. Aborcjoniści zapowiedzieli, że pójdą z tym do sądu.
Teksas prowadzi program „Kampania Charytatywna Pracowników Stanowych”. Polega na tym, że każdy zatrudniany przez stan pracownik może sobie wybrać dowolną organizację dobroczynną. Następnie z jego pensji co miesiąc odliczana jest ustalona kwota i przekazywana na rzecz wybranej organizacji czy fundacji.
Niedawno przedstawiciele sieci klinik aborcyjnych Planned Parenthood zostali poinformowani, że już nie kwalifikują się do tego programu, chociaż brali w nim udział od co najmniej dekady. Prokurator Generalny Teksasu Ken Paxton uznał, że bezpośrednie przekazywanie pieniędzy z pensji urzędników narusza przyjętą w zeszłym roku Senacką Ustawę 22, która zabrania podpisywania przez władze samorządowe jakichkolwiek kontraktów z aborcjonistami i ich współpracownikami oraz przekazywanie im pieniędzy podatników.
Ta zmiana oznacza, że teksańscy aborcjoniści stracą spore pieniądze, liczone w setkach tysięcy dolarów. Oni sami uważają, że to nadużycie ze strony władz gdyż pensje urzędników nie są środkami publicznymi a prywatnymi – i zakaz ten narusza pierwszą poprawkę do konstytucji. Zapowiadają, że pójdą z tym do sądu.