Małgorzata Kidawa-Błońska uderzyła w marszałka Senatu Tomasza Grodzkiego twierdząc, że spodziewała się “po nim więcej”. Odniosła się tym samym do kontrowersyjnego wyjazdu polityka na urlop do Włoch oraz jego kuriozalnych tłumaczeń.
Gromy posypały się na marszałka Senatu w ciągu ostatnich kilku dni. Tomasz Grodzki zupełnie zignorował wszelkie standardy bezpieczeństwa, pod którymi sam się podpisywał i zachęcał Polaków do ich przestrzegania, decydując się na spędzenie urlopu w państwie będącym największym ogniskiem koronawirusa na Starym Kontynencie – we Włoszech. Naraził tym samym nie tylko siebie na niebezpieczeństwo zarażenia COVID-19, ale także oficerów Służby Ochrony Państwa, którzy musieli mu towarzyszyć podczas podróży oraz senatorów, z którymi bezpośrednio spotkał się po przylocie do kraju.
Choć sam zainteresowany nie widzi nic złego w swoim zachowaniu, tłumacząc się, iż w regionie w który przebywał “nie odnotowano żadnego przypadku koronawirusa w promieniu 30 kilometrów”, to jednak spotkał się z dość sporą falą krytyki. Również ze strony osób kojarzonych z obozem opozycji. Nie tak dawno m.in. Monika Olejnik w programie “Kropka nad i” nie miała litości dla polityka. Do tego grona dołączyła teraz również Małgorzata Kidawa-Błońska.
– Od polityka, lekarza, wymagam więcej. Powinniśmy Polakom pokazywać, jak należy się w takich sytuacjach zachowywać. Tutaj nie ma usprawiedliwienia. Nie możemy myśleć tylko o sobie, ale także o tych ludziach, których napotykamy na swojej drodze. Więc trzeba dawać przykład, jak należy w takich sytuacjach postępować – powiedziała kandydatka na prezydenta na antenie TVN24.