Dziennikarz Onetu i Politico Michał Broniatowski skomentował na antenie TVN24 śmierć Jewgienija Prigożyna. Przypadkiem zniszczył narrację liberalnych mediów o Smoleńsku.
Wczoraj pojawiły się doniesienia, że w Rosji rozbił się prywatny odrzutowiec należący do lidera Grupy Wagnera. Federalna Agencja Transportu Lotniczego ujawniła, że zarówno Prigożyn, jak i jego zastępca Dmitrij Utkin, znajdowali się na jej pokładzie. Łącznie zginęło w niej 10 osób, w tym trzech członków załogi. Sami Wagnerowcy twierdzą, że ich lider padł ofiarą zamachu, jego samolot miała zestrzelić celowo obrona przeciwlotnicza.
Na antenie TVN 24 całą sprawę skomentował Broniatowski. Podejrzewał, że faktycznie mamy do czynienia z zamachem. „Nawet jeżeli był to zbieg okoliczności, to ja w to nie wierzę. Wie pan, samoloty bardzo rzadko się rozbijają, a już zwłaszcza samoloty wożące ważne osoby, i to tyle, co można na ten temat powiedzieć” – stwierdził.
„Nawet jeśli to był zbieg okoliczności, to ja w to nie wierzę. Samoloty bardzo rzadko się rozbijają, a zwłaszcza samoloty wożące ważne osoby.” pic.twitter.com/pdydfZyOyt
— Samuel Pereira (@SamPereira_) August 23, 2023
Odpowiadając na stwierdzenie prowadzącego rozmowę dziennikarza, że jeszcze długo będziemy mieli do czynienia wyłącznie ze spekulacjami, wyjaśnił, skąd ta pewność. „Można powiedzieć, że ten nieszczęśliwy wypadek, ktoś, kto go spowodował miał motyw, miał możliwość i miał sposób wykonania. No, tak się zwykle udowadnia zbrodnie w sądzie” – stwierdził.
Nie trzeba tłumaczyć, jak te stwierdzenia mają się do tego, co wcześniej TVN czy Onet twierdziły w temacie Smoleńska. Tam fakt, że Putin miał „motyw, możliwość i sposób wykonania”, nie były dla nich wystarczającym dowodem na to, że ta katastrofa nie była nieszczęśliwym wypadkiem. Pozostawimy to bez komentarza.