W II kwartale 2021 r. polski PKB mógł wzrosnąć nawet o blisko 12 proc. r/r, a wobec I kwartału o ok. 3 proc. Odbudowująca się gospodarka generuje mocny wzrost zatrudnienia. W efekcie rośnie też presja płacowa – wynika z opublikowanego we wtorek komentarza ekonomicznego Pawła Durjasza, głównego ekonomisty PZU.
Zwrócił on uwagę, że obecnie we wszystkich krajach, także w Polsce, odczuwalne są dezorganizujące produkcję braki surowców, półproduktów, zakłócenia dostaw, problemy z dostępnością środków transportu itd., co wynika ze jednoczesnego ożywienia na całym świecie. To powoduje, że rosną wyraźnie zaległości produkcyjne.
„Problemy z „wąskimi gardłami” będą z czasem rozwiązywane, a produkcja w przetwórstwie przemysłowym pozostanie w tej sytuacji wsparciem dla ożywienia gospodarczego w dalszej części roku. Wskaźnik koniunktury Markit PMI w przetwórstwie przemysłowym spadł w lipcu do 57,6 pkt. Odnotował jednak drugi najwyższy wynik w historii. Syntetyczny wskaźnik koniunktury GUS dla polskiej gospodarki osiągnął już poziom z marca 2019 roku. Perspektywy wzrostu produkcji przemysłowej i ożywienia w całej gospodarce pozostają bardzo dobre” – ocenił Paweł Durjasz.
Przypomniał także, że sprzedaż detaliczna (w cenach stałych) była w czerwcu o 8,6 proc. wyższa niż przed rokiem. W samym czerwcu sprzedaż wzrosła o 0,8 proc. po odsezonowaniu, i to po bardzo silnym majowym odbiciu, w rezultacie jest o prawie 4 proc. wyższa niż przed pandemią, czyli w lutym 2020 r. Według głównego ekonomisty PZU, odłożony w czasie pandemii popytu przenosi się teraz na usługi. Spodziewa się on, że w czerwcu i lipcu konsumpcja usług wyraźnie wzrosła.
„Jednocześnie, po trzech miesiącach mocnego wzrostu, produkcja budowlano-montażowa (odsez.) obniżyła się w czerwcu o 1,5 proc. m/m. Produkcja budowlana jest jednocześnie wyższa o 4,4 proc. niż przed rokiem – to gorzej od prognoz, ale w kontekście dużej miesięcznej zmienności tych danych nie jest to powód do niepokoju. Już wkrótce dowiemy się jak mocno wzrósł PKB w II kwartale. W obliczu braku pełnych danych o usługach, gdzie dokonało się poluzowanie ograniczeń sanitarnych, trudno o precyzyjną prognozę. Wydaje się jednak, że PKB mógł w tym okresie wzrosnąć nawet o niespełna 12 proc. r/r, a wobec I kwartału o ok. 3 proc. (odsez.)” – prognozuje Durjasz.
W swoim komentarzu odniósł się on także do wpływu odbudowy gospodarki na rynek pracy. Jego zdaniem, widać obecnie mocny wzrost zatrudnienia. Przeciętne zatrudnienie w przedsiębiorstwach wzrosło w czerwcu o 21 tys. etatów. Efektem wzrostu zapotrzebowania na pracowników (ale też niskiej bazy odniesienia sprzed roku) jest wyższy od prognoz wzrost przeciętnej płacy w przedsiębiorstwach w czerwcu (9,8 proc. r/r).
„Zaskakująco mocno wzrosła w lipcu inflacja (CPI) – według szybkiego szacunku GUS, sięgnęła 5,0 proc. r/r (0,4 proc. m/m) wobec 4,4 proc. r/r w czerwcu. Bardzo silnie wzrosły ceny paliw (+4,4 proc. m/m). Ceny żywności spadły sezonowo wyraźnie słabiej niż w roku ubiegłym, a ceny nośników energii lekko wzrosły przy obniżce rok temu. Ale można szacować, że także inflacja bazowa netto wzrosła – zapewne do 3,6 proc.-3,7 proc. r/r wobec 3,5 proc. r/r w czerwcu” – stwierdził główny ekonomista PZU w swoim komentarzu.
Przypomniał, że prezes NBP zdecydowanie opowiadał się ostatnio przeciw podwyżkom stóp w tym roku i stwierdził, że trudno oczekiwać, by coś się tu zmieniło, choć inflacja może utrzymywać się w okolicach 5 proc. do końca roku. Rada Polityki Pieniężnej będzie jednak uważnie monitorować oczekiwania inflacyjne i sytuację na rynku pracy.
„W 2022 roku rozpoczęcie cyklu podwyżek wydaje się już nieuchronne z uwagi na prognozę dynamicznego wzrostu PKB i utrzymywania się inflacji blisko górnej granicy odchyleń od celu, przy perspektywie kontynuacji mocnego wzrostu popytu oraz ewolucji rynku pracy w kierunku +rynku pracownika+” – stwierdził Paweł Durjasz w swoim komentarzu.