Wiadomości gospodarcze z kraju i świata

Tak się kończy przyjaźń z Rosją. Gazprom sugeruje, że zakręci gaz Niemcom

Gazprom powiedział swoim niemieckim i europejskim klientom, że nie jest w stanie zagwarantować dalszych dostaw gazu. Twierdzą, że to nie ich wina – ale zdaniem komentatorów to gazowy szantaż Putina.

Dostawy rosyjskiego gazu do Europy maleją od miesięcy. 14 czerwca Gazprom ograniczył przesył gazu Nord Stream 1 o 40%. Przedstawiciele firmy twierdzili, że powodem jest to, że wyprodukowana przez niemieckiego Siemensa turbina utknęła w Kanadzie z powodu sankcji. Pod naciskami niemieckiego rządu Kanada zgodziła się ją odesłać, ale rzecznik prasowy niemieckiego ministerstwa gospodarki przyznał, że to był tylko pretekst – turbina ta jest bowiem częścią zamienną i jej brak nie mógł wpłynąć na bieżące działanie gazociągu.

11 lipca przepływ gazu przez NS1 został całkowicie wstrzymany. Powodem jest planowany remont, który ma się zakończyć po dziesięciu dniach. Niemcy obawiają się jednak, że po jego zakończeniu Rosjanie nie puszczą gazu. Teraz te obawy wzmogły się jeszcze bardziej. Agencja Reutersa dowiedziała się bowiem, że Gazprom powiedział swoim europejskim klientom w datowanym na 14 lipca liście, że nie jest w stanie zagwarantować im dalszych dostaw.

Gazprom powołał się na tzw. force majeure (fr. siła wyższa). W świecie biznesu tak nazywa się istotne zdarzenie, które pozostaje poza kontrolą strony umowy i które uniemożliwia jej realizację. Ogłoszenie force majeure nie oznacza, że Gazprom na pewno wstrzyma dostawy, a jedynie, że w razie ich wstrzymania i złamania kontraktu nie będzie można podać go do sądu. Biorąc pod uwagę okoliczności wzmogło to jednak niemieckie lęki, że gaz faktycznie przestanie płynąć – co w sytuacji, w której Berlin panicznie próbuje uzupełnić magazyny przed sezonem grzewczym, może spowodować poważne wstrząsy w niemieckiej gospodarce.

Na razie nie wiadomo, na jakie okoliczności powołał się Gazprom deklarując force majeure i czy miały one techniczny czy polityczny charakter. Dostanie takiego listu potwierdził Uniper, największy niemiecki importer rosyjskiego gazu. Firma poinformowała, że formalnie go odrzucili uznając tę deklarację za bezzasadną. Taki list otrzymał także RWE, drugi największy producent energii w Niemczech. Odmówili jednak w tej sprawie komentarzy.

Sprzedaż gazu jest dla Putina głównym środkiem finansowania jego brutalnej agresji na Ukrainę. Tylko w pierwszej połowie tego roku na sprzedaży gazu i ropy zarobili aż 6,4 biliona rubli (ok. 114 miliardów dolarów). W całym 2020 planują zarobić na tym aż 9,5 biliona rubli.
Zdaniem komentatorów Putin chce jednak użyć gazu do szantażu Europy Zachodniej i zmuszenia jej do wpłynięcia na Ukrainę. Wojna nie idzie Putinowi zbyt dobrze i zależy mu na zawieszeniu broni, które pozwoli mu na wzmocnienie okupacji części Ukrainy i zebranie sił przed kolejnymi atakami. Ukraińcy z przyczyn oczywistych nie chcą się na to zgodzić, więc Putin, przy pomocy wizji zimy bez ogrzewania, próbuje zmusić zachód do wstrzymania wsparcia, bez którego Ukraina nie będzie miała innego wyjścia niż rozejm.

Źródło: Stefczyk.info na podst. Reuters Autor: WM
Fot.

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij