Sytuacja w Hiszpanii z dnia na dzień jest coraz gorsza. Coraz wyższy wskaźnik zgonów i zarażeń, widmo upadku gospodarki, zaniepokojone społeczeństwo – tak wygląda obecnie życie w tym kraju. Hiszpanie zdają sobie sprawę, że szczególnie jedna decyzja rządu, w której postawiono ideologię ponad bezpieczeństwem i życiem ludzkim, znacząco przyczyniła się do tragedii, jaka odbywa się w ich kraju. Tymczasem tamtejsze media starają się jak mogą, aby cenzurować ten temat.
Pandemia koronawirusa całkowicie sparaliżowała Stary Kontynent. Szczególnie źle pod względem statystyk liczby zakażonych osób oraz liczby zgonów wyglądają Włochy oraz Hiszpania, gdzie łącznie zmarła niemal połowa ofiar COVID-19. Chodź z Półwyspu Apenińskiego ostatnio zaczynają docierać nieco pozytywniejsze informacje o zmniejszających się liczbach zakażeń, tego samego nie można powiedzieć o państwie położnym na Półwyspie Iberyjskim. Liczba osób z pozytywnym wynikiem testu na obecność koronawirusa, jak i liczba zgonów dramatycznie i według niektórych ekspertów może wkrótce przekroczyć wskaźnik w Italii.
Obecnie w Hiszpanii zakażenie koronawirusem wykryto w niemalże 96 tysiącach przypadków. Do tej pory odnotowano ok. 8,5 tysiąca zgonów. Przyczyn, które doprowadziły do tak masowego rozprzestrzeniania się wirusa w tym kraju, jest wiele. Szczególnie zwraca się uwagę na jedną z nich – feministyczne marsze przeprowadzone 8 marca. Za zgodą lewicowego rządu w Hiszpanii, który w czasie szalejącej epidemii pozwolił jeszcze na przeprowadzenie tego zdarzenia, a dopiero krótko po nim wydał zakaz organizacji zgromadzeń. W samym Madrycie w oficjalnym przemarszu, według danych lokalnej policji, wzięło udział ponad 100 tysięcy osób.
Zgoda na zrealizowanie całego wydarzenia spotkała się z masową krytyką spływającą z całego świata, szczególnie ze strony Hiszpanów, którzy obwiniali władze swojego kraju o doprowadzenie do tej katastroficznej sytuacji. Gabinet premiera Pedro Sancheza nie zgodził się jednak z tym oskarżeniem sugerując, iż wydarzenie zorganizowane 8 marca nie miało aż tak dużego wpływu na rozprzestrzenienie się wirusa z Chin. Podobnie zresztą uważa tamtejsza lewica z feministkami na czele.
Do tego całego hiszpańskiego szaleństwa stawiania ideologię i poprawność polityczną ponad prawdę i życie ludzkiej włączyła się część lokalnych mediów, gdzie niektóre z nich starają się jak mogą, aby tylko jak najbardziej zniwelować przekonanie wśród rodaków, iż przemarsz feministek mógł doprowadzić do zakażenia na taką skalę. Jedna ze stacji telewizyjnych opublikowała wykaz zakażeń w Hiszpanii z wyszczególnieniem liczbę pozytywnych wyników wykrytych w konkretnym dniu. Na wykresie wdarł się jednak “błąd” – otóż nie widać na nich dat 7 oraz 8 marca. Akurat wtedy, kiedy odbył się przemarsz w Madrycie. Zbieg okoliczności i pomyłka pracownika, czy jednak celowe, propagandowe działanie (a nie brak takich opinii wśród Hiszpanów)?
A to genialne jest! 🤣
Pamiętacie sławne manifestacje feministek w Hiszpanii 8 marca?
to znajdzcie 7 i 8 marca na wykazie zakazeñ coronavirusem#KazdyKrajMaSwojaGazeteWyborcza https://t.co/yc4gwYEqYj— Nata Acosta (@acosta_re_nata) March 31, 2020
Niektórzy internauci starają się jednak wykazać, iż ten błąd nie jest aż tak istotny, ponieważ zakażenie przypisuje się do dnia w którym wirus został wykryty, a nie kiedy dana osoba mogła się nim zarazić. Niezależnie jednak od tego punktu widzenia wykres wyraźnie pokazuje dwie rzeczy – liczba zakażeń w Hiszpanii gwałtownie zaczęła od 9 marca oraz fakt, że tamtejsze władze zgodziły się na przeprowadzenie wydarzenia pomimo, iż kilka dni wcześniej zaczęto odnotowywać spore ilości potwierdzonych przypadków zakażenia koronawirusem. Zgodnie z danymi do dnia 7 marca odnotowano łącznie ok. 500 przypadków zarażenia z czego zmarło 10 osób.
Po wielu dniach rząd hiszpański wreszcie zdecydował się przyznać do popełnionych błędów, za które publicznie przeproszono. Co więcej premier tego kraju zwrócił się z apelem do innych państw o pomoc.