Tomasz Lis nie przeprosił Krystyny Pawłowicz, ani też nie opublikował przeprosin w Newsweeku w nakazanym przez sąd terminie. Posłanka PiS zapowiedziała, jakie dalsze kroki podejmie w tej sprawie.
Przypomnijmy. W 2016 roku w tygodniku “Newsweek” ukazał się artykuł napisany przez Renatę Kim oraz Ewelinę Lis zatytułowany “Bulterierka prezesa”. Dziennikarki opisywały w nim posłankę PiS, jako “wściekłego psa gończego Jarosława Kaczyńskiego”.
–On ją spuszcza z łańcucha, ona warczy, szczeka i gryzie. Potem prezes mówi „siad”, „do budy”. A ona kładzie po sobie uszy i wykonuje polecenie – brzmiał wstęp do artykułu “Newsweeka”.
Oprócz niestosownych porównań, dziennikarki skupiły się także na przeszłości posłanki, a konkretnie nieszczęśliwa historia miłosna z lat młodzieńczych Krystyny Pawłowicz. Tekst oburzył posłankę Prawa i Sprawiedliwości, która złożyła pozew przeciwko redaktorowi naczelnemu “Newsweeka” o naruszenie dóbr osobistych. Sprawa ciągnęła kilka lat, dopóki sąd nie wydał w lutym bieżącego roku prawomocny wyrok, nakazujący Tomaszowi Lisowi przeproszenie posłanki na łamach swojego tygodnika.
–Tomasz LIS nie przeprosił mnie za swój oszczerczy atak i nie opublikował w terminie nakazanych wyrokiem Sądu przeprosin w Newsweeku W tej sytuacji opublikuję je sama w wybranym piśmie,na koszt T.Lisa – poinformowała Krystyna Pawłowicza na Twitterze.
Tomasz LIS nie przeprosił mnie za swój oszczerczy atak i nie opublikował w terminie nakazanych wyrokiem Sądu
przeprosin w Newsweeku
W tej sytuacji opublikuję je sama w wybranym piśmie,na
koszt T.Lisa.— Krystyna Pawłowicz (@KrystPawlowicz) March 14, 2019