Agenci Secret Service zamknęli Biały Dom i budynek Kapitolu. Miało to związek z tajemniczym samolotem, który naruszył przestrzeń powietrzną stolicy USA.
Zdarzenie miało miejsce około dziewiątej rano czasu lokalnego. Pracujący w Białym Domu dziennikarze czekający na telekonferencję z prezydentem Trumpem poinformowali za pośrednictwem mediów społecznościowych, że agenci Secret Service zamknęli drzwi. Cały budynek został postawiony w stan tzw. lockdown czyli zamknięto wszystkie wejścia. Procedura ta stosowana jest w przypadku wystąpienia zagrożenia.
Podobne sceny rozegrały się także w budynku Kapitolu, gdzie strzegący polityków agenci Secret Service odcięli większość pomieszczeń i ewakuowali wiele osób, oraz w wielu innych miejscach stolicy USA.
White House totally on lockdown. All press being sheltered in place inside briefing room. Similar reported response at the a U.S. Capitol + congressional office buildings pic.twitter.com/9GlXpH1qLq
— j.d. durkin (@jd_durkin) November 26, 2019
Szybko wyszło na jaw, że działanie agentów miało związek z samolotem, który naruszył bez pozwolenia zamkniętą strefę powietrzną nad Waszyngtonem. Na jego spotkanie z bazy lotniczej Andrews ruszyły myśliwce. Nieoficjalnie wiadomo, że w stan gotowości postawiono również baterie rakiet przeciwlotniczych.
Alarm w Kapitolu skończył się 9 minut później. W Białym Domu potrwał nieco dłużej, około kwadransa. Amerykańskie media donoszą, że władze od początku zakładały, że samolot nie ma wrogich zamiarów. Trudno się jednak dziwić ich reakcji biorąc pod uwagę zamach z 11 września 2001.
Na razie nie wiadomo jaki samolot wywołał panikę w Waszyngtonie i co stało się z nim po przechwyceniu przez myśliwce.