Nie żyje ambasador Rosji w Mozambiku. Jego śmierć jest jednak zagadkowa, bowiem policję powiadomiono dopiero po przewiezieniu ciała do szpitala. Kolejne wątpliwości budzi postawa Kremla, który zabronił przeprowadzenia sekcji zwłok.
Aleksander Surikow będący ambasadorem Rosji w Mozambiku zmarł w nocy z soboty na niedzielę. Ciało dyplomaty zostało znalezione w jego rezydencji w stolicy kraju, Maputo. Z informacji przekazanych przez lokalny dziennik „O Pais” wynika, że sprawa 68-letniego dyplomaty to kolejna zagadkowa śmierć rosyjskiego oficjela.
Jedną z wątpliwości wokół śmierci Surikowa budzi fakt, że komenda główna policji w Maputo dowiedziała się o tym dopiero po przewiezieniu ciała zmarłego do szpitala w stolicy Mozambiku. Mundurowi udali się do placówki medycznej, ale tam poinformowano ich, że zwłoki trafiły już do kostnicy.
Kolejny znak zapytania stawia zachowanie rosyjskich urzędników. Konsul Jurij Doroszenkow poinformował policjantów, aby nie podejmowali żadnych czynności w kierunku wykonania autopsji. W związku z tym funkcjonariusze wykonali jedynie zdjęcia ciała oraz fotografie rezydencji zmarłego ambasadora.
Rosyjskie władze uważają, że nagła śmierć 68-latka mogła nastąpić z powodu udaru mózgu.