Nowe fakty w sprawie byłego ministra transportu w rządzie Donalda Tuska. Jak poinformował tygodnik “Wprost”, Sławomir Nowak usłyszał kolejne prokuratorskie zarzuty.
Według ustaleń portalu, zarzuty mają dotyczyć korupcji. Prokuratura zawnioskowała również o przedłużenie aresztu wobec byłego współpracownika Donalda Tuska. Co więcej, redaktorzy sugerują, że to nie koniec aresztowań osób związanych z byłym ministrem. Według “Wprost” sytuacja wywołuje spore poruszenie w środowisku Platformy Obywatelskiej. “Sprawa Nowaka jest gruba. Nic nie wskazuje, że będzie z tego happy end, wprost przeciwnie. Afera Nowaka może sprawić Platformie Obywatelskiej wiele kłopotów” – pisze portal, cytując osobę z kręgów byłego premiera.
Były minister transportu został zatrzymany w lipcu 2020 r. w Trójmieście i od tamtej pory przebywa w areszcie śledczym, w którym decyzją Sądu Apelacyjnego w Warszawie, pozostać ma co najmniej do końca stycznia.
Jak informowaliśmy na początku sprawy, materiał zebrany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie w tej sprawie jest “porażający” i składa się głównie z materiałów niejawnych, w tym podsłuchów rozmów, a także “bardzo obszernych” i “wyjątkowo szczegółowych” wyjaśnień wieloletniego przyjaciela Nowaka i współpodejrzanego w tym śledztwie, Jacka P.
Nowak podejrzany jest obecnie o popełnienie kilkunastu czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. Z ustaleń PAP wynika, że odpowie także za korupcję w czasie, gdy pełnił funkcję szefa gabinetu premiera Donalda Tuska. Chodzi o przyjmowanie korzyści majątkowych (w sumie kilkadziesiąt tysięcy złotych) od Wojciecha T., byłego wiceprezesa PGE i Energi za pośrednictwem Leszka K. Nowak miał także, według śledczych, przyjąć blisko 200 tys. zł w latach 2012-2016 od byłego prezesa PKN Orlen Dariusza K. za pośrednictwem “osoby trzeciej”.