Każdy, kto w te wakacje postanowił spędzić urlop w Polsce z pewnością zauważył, że niemal na każdym straganie w miejscowości turystycznej, w której przebywał, mógł zobaczyć białą pluszową gęś. Od Zakopanego po Hel, od Ustki po Karpacz, od Kołobrzegu po Krynicę Zdrój. Skąd wzięła się moda na maskotkę, mimo że ceny zabawki przecież nie należą do najniższych? Dla tych, którzy – podobnie jak my – próbowali znaleźć odpowiedź na to pytanie, podpowiadamy – oczywiście z internetu.
Gęś Pipa, czyli bohaterka naszych czasów
Skąd się wzięła popularność gęsi?
Biała pluszowa gęś zawładnęła sercami (i portfelami) polskich turystów. Maskotka od czerwca robi furorę w polskich kurortach, a ostatnio także w supermarketach i na aukcjach internetowych. W tych pierwszych jej ceny w zależności od rozmiarów zaczynają się od 40-50 zł a kończą nawet na 150 zł. Na aukcjach i w sklepach jest taniej, tu najmniejsze okazy dostępne są nawet za 20 zł.
Co sprawiło, że turyści tłumnie pokochali maskotkę, która przecież nie jest ani postacią z bajek Disneya ani ze świata Harry’ego Pottera czy innych zachodnich produkcji? Okazuje się, że choć pluszak wcale nie występował na ekranie zagranicznych produkcji, nie jest anonimowy. Co więcej, jego odpowiednik istnieje naprawdę i ma nawet imię!
Pipa, czy Pipek?
Gęś Pipa, a właściwie gąsior Pipek, od kilku miesięcy jest bohaterem tik-tokowego profilu Dekoratorwnetrzumyslu. W kilka miesięcy konto zyskało ponad pół miliona obserwujących, a filmy ze zwierzakiem polubiło kilkanaście milionów ludzi. Pipek mieszka nieopodal Tarnobrzega, a jego opiekunem jest internetowy twórca Kamil, który postanowił dzielić się filmami ze zwierzątkiem na swoim kanale w mediach społecznościowych.
@dekoratorwnetrzumyslu PIPA AKROBATA SE LATA PRZYGODY PIPKI DEKORATORA #wakeparktarnobrzeg #jeziorotarnobrzeskie #pipkadekoratora #tarnobrzeg #dekoratornatiktoku #skrzydelka #cytrynageng ♬ dźwięk oryginalny – 🍋Dekorator🍋
Gęś zachowuje się niemal jak pies. Chodzi przy nodze swojego pana, reaguje na imię i choć bywa niesforna, nie można jej odmówić “uroku osobistego”. A to już bardzo dużo, kiedy chce się zostać gwiazdą internetu. I choć zapewne Pipek nie miał planów podboju sieci, to dzięki filmikom nagrywanym przez jego opiekuna, stał się sławny na cały kraj.
Monetyzacja swojskości
Internetową popularność Pipka wykorzystali zaradni spece od marketingu i sprzedaży, którzy postanowili ją monetyzować. Stąd w okresie przedwakacyjnym turystyczne miejscowości w całej Polsce zostały wręcz zalane setkami tysięcy maskotek. I to był prawdziwy sprzedażowy strzał w dziesiątkę. Wygrała prostota przekazu. Swojski, a zarazem nieoczywisty pluszak, z marszu przypadł do gustu Polakom, szczególnie najmłodszym, którzy nawet niekoniecznie zdawali sobie sprawę z istnienia jego internetowego pierwowzoru. Gęś trafiła również w gusta nastolatków i dwudziestolatków, dla których stała się alternatywną maskotką, z którą “można się pokazać na ulicy”, bez strachu, że zostanie się oskarżonym o infantylność. A do tego przecież “wszyscy” widzieli filmy z udziałem oryginału. A że są wakacje, można pozwolić sobie na ekstrawagancje w postaci posiadania “swojej”, choćby tylko pluszowej gęsi.
Gwiazda jednego sezonu?
Choć historia Pipy, bo na początku większość sprzedawców nawet nie zdawała sobie sprawę, że chodzi o gąsiora, okazała się sprzedażowym hitem, można spodziewać się, że jej popularność zacznie niebawem spadać. Wakacje się kończą, urlopowa atmosfera nas opuści i będziemy bardziej krytycznym okiem patrzeć na nasze wybory zakupowe. Najmłodsi znudzą się swoją zabawką i będą poszukiwać czegoś nowego. Internetowe filmiki Dekoratorwnetrzumyslu też spowszednieją. Choć zapewne w przyszłym roku, na deptakach jeszcze będziemy widzieli białą maskotkę, to nie ona będzie gwiazdą kolejnych wakacji. A kto się nią stanie? Wygra ten, kto kolejny raz poprawnie odczyta gusta polskich urlopowiczów.