Najnowsze wiadomości z kraju

Ta bitwa pozwoliła Polakom przejąć moskiewski tron. Dziś rocznica wielkiego triumfu polskich wojsk

4 lipca 1610 roku doszło do jednej z najważniejszych bitew w dziejach Polski. Wojska pod dowództwem hetmana Stanisława Żółkiewskiego rozbiły rosyjsko-szwedzką w batalii pod Kłuszynem. Porażka skłoniła bojarów do detronizacji cara Wasyla Szujskiego i obwołanie carem królewicza Władysława.

Do starcia polsko-rosyjskiego doszło w okresie tzw. Wielkiej Smuty w Rosji, która rozpoczęła się w 1598 roku z powodu śmierci cara Fiodora I i wygaśnięciu dynastii Rurykowiczów. W Rosji rozpoczęła się walka o tron pomiędzy nowo wybranym carem, Borysem Godunowem, a Grigorijem Otriepiewem, który podawał się za zaginionego w tajemniczych okolicznościach Dymitra, syna cara IV Groźnego, któremu udało się zdobyć wpływy u wojewody sandomierskiego, Jerzego Mnichsza, który obiecał wspomóc zbrojnie “Dymitra”. Choć pierwotnie wyprawa Mnichsza i “Dymitra” zakończyła się zbrojną klęską, to z czasem Otriepiowi udało się uzyskać względy bojarów po śmierci Godunowa i tym samym zasiąść na carskim tronie. Jego panowanie nie trwało jednak długo z powodu niezadowolenia rosyjskiej szlachty jego nie-rosyjskim stylem życia (m.in. brak brody czy noszenia rosyjskich szat), co ostatecznie doprowadziło do upadku Samozwańca i obwołania carem Wasyla Szujskiego. Do niewoli została wówczas wzięta córka wojewody sandomierskiego Maryna Mniszchówna wraz z kilkoma Polakami, którzy przybyli na jej wesele ( miała wziąć ślub z Dymitrem Samozwańcem).

Kilka lat później pojawił się kolejny Samozwaniec, który rozpoczął II Dymitriadę w latach 1607-1608 zbierając wojska lisowczyków oraz rokoszan Zebrzydowskiego. Jego armii udało się nie tylko przekroczyć rosyjską granicę, ale także m.in. wygrać pod Bołchowem oraz odbić Mnichszównę, która szybko uznała go za swojego męża. To skłoniło władze Rzeczpospolitej do wysłania posiłków, które miały pomóc Samozwańcowi w oblężeniu Moskwy. To się jednak nie udało, a wojska Dymitra musiały stopniowo zwracać się do kraju, co znacznie osłabiło pozycję drugiego Samozwańca. W tym samym czasie car Wasyl Szujski postanowił zabezpieczyć się na wypadek pojawienia się kolejnych “Dymitrów”, dlatego też zawiązał w 1609 roku sojusz ze Szwedami.

W tym samym roku rozpoczęły się działania zbrojne w ramach wojny polsko-rosyjskiej. Szujski chciał przede wszystkim odeprzeć Polaków spod Moskwy, co mu się w ostatecznym rozrachunku udaje , doprowadzając Dymitra Samozwańca II do kapitulacji. Nie oznaczało to jednak koniec problemów dla cara, bowiem pod Smoleńskiem trwało oblężenie dowodzone przez kanclerza litewskiego Lwa Sapiehę. Szujski wraz ze swoją armią postanowił wyruszyć, aby odbić oblegane miasto.

W tym samym czasie stronnicy Dymitra II zawarli układ z Rzeczpospolitą na mocy którego najstarszy syn Zygmunta III Wazy, Władysław, miał przyjąć tytuł cara. Jedynym warunkiem miało być zapewnienie wolności wyznania prawosławnego bojarom, a także przejście Władysława na tą wiarę.

Tymczasem spod Smoleńska wyruszyła armia dowodzona przez hetmana Stanisława Żółkiewskiego, który wyruszył oblegać twierdzę pod Carowym Zajmiszczem. Polski dowódca skutecznie zabarykadował Rosjan od reszty świata, uniemożliwiając powzięcie im informacji na temat zbliżających się wojsk Szujskiego. Żółkiewski postanowił skorzystać z okazji -pozostawił część oddziałów, aby kontynuowały oblężenie, a on sam z siłami ok. 5600 husarów, ok. 500 innej kawalerii, 200 piechoty, a także 2 działkami polowymi wyruszył na starcie przeciwko armii szwedzko-rosyjskiej, liczącej ponad 35 tysięcy żołnierzy. Hetman wyruszył w nocy z 3 na 4 lipca 1610 roku pod Kłuszyn, gdzie spodziewał się zastać wojska Szujskiego.

Armia Żółkiewskiego natrafiła na obóz nieprzyjaciela przypadkowo, dzięki sygnalistom, którzy grali na pobudkę w obozie Szujskiego. Pierwotnie polski hetman spodziewał się zastać armię szwedzko-rosyjką w Kłuszynie, a nie ok. 8 kilometrów od niego. Żółkiewski we swoich wspomnieniach pisał, że gdyby miał wszystkie swoje siły w jednym miejscu (z uwagi na trudną, błotnistą drogę część jego wojsk nie zdążyła odpowiednio nadścignąć), prawdopodobnie zdołałby przeprowadzić atak na zupełnie nieprzygotowanego wroga, który nawet nie wystawił nocnych straży.

Do właściwej bitwy doszło ok. 4 nad ranem. Pierwsi do ataku ruszyli husarze Aleksandra Zborowskiego, którzy całkowicie zniszczyli oddziały moskiewskie na prawym skrzydle. Na ten atak postanowił odpowiedzieć Szujski, który wysłał swoją konnicę moskiewską przeciwko Polakom.

Na odsiecz wycofującym się chorągwiom ruszyły oddziały będące w odwodzie – armia Rzeczpospolitej była ustawiona w „szachownicę”, czyli tak by w razie odwrotu konkretne chorągwie nie wpadały na siebie i by zachować częstotliwość ataków husarii. Dzięki tej interwencji husaria, która pierwsza zaszarżowała na wroga, mogła w miarę bezpiecznie się wycofać – czytamy we “Wprost”.

Taktyka Żółkiewskiego polegała na kilkukrotnym ataku husarii w centrum rosyjskiej linii obrony – przypominało to znaną wśród Tatarów strategię “hit and run” (uderzaj i uciekaj), która znacząca wyczerpywała obydwie strony konfliktu. “Widząc nieprzyjaciel naszą już słabość, rozkazał dwóm kornetom rajtarskim, którzy pogotowiu w sprawie stali przeciwko nas, aby się z nami potkali, a ci sami, za łaską Najwyższego, zwycięstwo nam uczynili, bo jako skoczyli do nas niegotowych, i zaraz wypuściwszy strzelbę, poczęli odwrót czynić zwykłym sposobem dla nabijania, a drudzy po nich następowali strzelając. My nie czekając, póki wszyscy wystrzelą, a widząc, że oni odwrót czynią, posunęliśmy się za nimi, jeno pałasze w ręku mając. A ci zapomniawszy nabijać, a drugi i nie wystrzelił, tył podali i wpadli na wszystkę Moskwę, która w bramie obozowej została w sprawie, i pomieszali ich wnet” – opisywał dalszy los bitwy Samuel Maskiewicz.

Wojskom Rzeczpospolitej całkowicie udało się rozbić siły rosyjskie rozłożone na prawej flance, co zmusiło Rosjan do ucieczki. Część husarzy udała się w pogoń za nimi, rozbijając kolejne formacje, natomiast pozostali pozostali w obrębie moskiewskiego obozu, odbijając tamtejsze armaty. Cała sytuacja utworzyła sporą lukę w formacji sił nieprzyjaciela, co otworzyło Żółkiewskiemu możliwość oflankowania przeciwnika na lewym skrzydle, gdzie przede wszystkim stacjonowali cudzoziemcy w pobliskiej wsi. Problem stanowiły jednak ogrodzenia, które znacznie utrudniały jazdę husarii. Na szczęście polscy puszkarze celnie ostrzelali fortyfikacje, znacząco ułatwiając konnicy dalsze działania. Rozpoczęło się masowa walka pomiędzy wojskami Żółkiewskiego, a wojskami złożonymi z cudzoziemców, które stopniowo zaczęły ponosić klęskę.

Hetman zdołał także przekonać najemników, by przeszli na jego stronę. Zdecydowana większość z nich poparła Żółkiewskiego, odmawiając Rosjanom dalszej walki w imię cara. To zmusiło całkowicie Szujskiego do ucieczki z obozu. Klęska pod Kłuszynem całkowicie przekonała bojarów do kapitulacji i rozpoczęcia rokowań.

Wygrana bitwa otworzyła wojskom Żółkiewskiego drogę do Moskwy, który zawarł z Rosjanami ugodę, zgodnie z którą na tronie carskim miała zasiąść Władysław Waza. Na to jednak nie przystał jego ojciec, Zygmunt III Wazy, co wywołało ostatecznie bunt wśród Rosjan, który doprowadził w 1612 roku do wyrzucenia Polaków z Moskwy.

Cykl wojen polsko-rosyjskich zakończył się w 1618 roku – na mocy rozejmu w Dywilinie, Polska uzyskała ziemię smoleńską, czernihowską i siewierską. Wtedy też osiągnęła największy zasięg terytorialny.

Źródło: Wprost Autor: JD
Fot. wikipedia

Polecane artykuły

0 0

Biden obraził ważnych sojuszników USA

0 0

Rosjanie i Amerykanie stacjonują w tej samej bazie wojskowej

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij