Szwecja nie prowadzi – lub nie udostępnia, co w zasadzie na jedno wychodzi – żadnych statystyk pokazujących rozkład etniczny i religijny społeczeństwa. Według niezależnych badaczy osób należących do szeroko pojętej kultury muzułmańskiej na przełomie wieków było w Szwecji około ćwierć miliona. Dzisiaj, osiemnaście lat później, Pew Research Center twierdzi, że jest ich już 810 tysięcy – niebagatelna liczba jeśli weźmie się pod uwagę fakt, że Szwecję zamieszkuje mniej niż 10 milionów osób. A muzułmańscy imigranci przynieśli ze sobą swoje zwyczaje i kulturę – które nie zawsze da się pogodzić z europejskimi wartościami. Jedną z nich są małżeństwa z dziećmi.
W islamie nie ma czegoś takiego jak sztywno określona granica dorosłości. Nie ma również żadnych limitów wieku jeśli chodzi o małżeństwa. Przyjętą zasadą w większości odłamów tej religii jest to, że o ile dzieci mogą wstępować w związki małżeńskie w bardzo młodym wieku, o tyle małżonkowie mogą zamieszkać razem, gdy oboje będą już gotowi na współżycie seksualne. W praktyce jednak zgodę na rozpoczęcie współżycia wydaje qadi – sędzia sądu szariackiego – po zasięgnięciu opinii dwóch matron, które oceniają gotowość panny młodej. Oznacza to, że żoną może zostać nawet 10- czy 12-letnia dziewczynka jeśli tylko uznają, że jest na to gotowa.
Nikt nie wie jak duży jest ten problem
Napływ muzułmańskich imigrantów do Szwecji sprawił, że zaczęły pojawiać się tam również takie małżeństwa, pomiędzy dorosłymi mężczyznami i małymi dziewczynkami. Oficjalnie wiadomo o ponad setce takich przypadków, co i tak jest szokująco dużą liczbą, ale wszyscy zgadzają się, że wiele takich przypadków po prostu nie jest zgłaszana władzom. Praktyka żenienia się z niepełnoletnimi dziewczynami jest w końcu niezwykle popularna wśród Muzułmanów – w przodującej pod tym względem Nigerii aż 77% kobiet wstępuje w związki małżeńskie jeszcze jako niepełnoletnie. Szokująco 10% kobiet na świecie zostaje żonami zanim osiągną 15 rok życia – oczywiście nie wszystkie są muzułmankami, jednak w islamie ta praktyka jest zdecydowanie najpopularniejsza. Wśród imigrantów do Europy odsetek żon-dzieci jest zapewne niższy, ale na pewno takich wypadków jest więcej niż pokazują to oficjalne rządowe dane.
Małżeństwa w których jedna ze stron jest niepełnoletnia zostały zdelegalizowane w Szwecji w latach siedemdziesiątych. W 2014 roku poprzedni rząd, centroprawicowa koalicja chadeków, liberałów i partii umiarkowanej, zaostrzyła te przepisy – właśnie po to, żeby walczyć z praktyką zmuszania muzułmańskich dziewczynek do małżeństw ze starszymi mężczyznami. Jednak ich reforma miała jedną, kluczową wadę. Nie delegalizowała związków zawartych poza granicami Szwecji. Oznaczało to, że rodzice, którzy chcieli wydać swoje dziecko za mąż – często w zamian za pomoc finansową od pana młodego – mogli wyjechać do któregoś z islamskich państw, gdzie taka praktyka jest legalna a po powrocie do Szwecji takie małżeństwo – w którym nikt oczywiście nie pytał samej dziewczynki o zgodę – i tak było legalne.
Szwedzi mieli dość tolerancji
Mleko wylało się w marcu tego roku. Narodowa Rada ds. Zdrowia i Programów Socjalnych (Socialtyrelsen) wydała przeznaczoną dla imigrantów broszurę dotyczącą małżeństw z dziećmi. Jej autorzy stwierdzali wprawdzie, że małżeństwo z osobą, która nie ma 18 lat jest nielegalne i taka żona będzie traktowana przez szwedzkie władze jak dziecko pozbawione opiekuna, ale szok wywołał sposób w jaki problem ten opisali urzędnicy. Cała broszura była bowiem utrzymana w zaskakująco łagodnym tonie – między innymi stwierdzano, że mieszkanie i współżycie z dzieckiem, które ma mniej niż 15 lat jest „niestosowne”. Nigdzie natomiast nie poinformowano, że jest to przestępstwo, za które można trafić za kratki. Tego było za dużo nawet dla Szwedów.
Oburzenie na tą broszurę było tak duże, że została bardzo szybko wycofana z obiegu, a rządząca Szwecją lewica, która od początku kadencji ignorowała ten problem, została zmuszona wreszcie do działania. Pod koniec marca szwedzki parlament zadecydował o tym, że małżeństwa z niepełnoletnimi nie będą już uznawane przez Szwecję nawet jeśli zostały zawarte w państwie, gdzie taka praktyka jest legalna. Przyjęte wtedy przepisy jednak przez wiele osób zostały uznane za zdecydowanie zbyt łagodne.
Niechęć socjalistów do poważnego zajęcia się tym problemem wykorzystała opozycja. Wkrótce po przyjęciu nowych przepisów Liberałowie, którzy w ostatnich latach skręcają coraz bardziej na prawo, przedstawili własną propozycję. Chcą między innymi konfiskat paszportów dla rodzin podejrzewanych o to, że wyjeżdżają celem wydania dzieci za mąż oraz innych praktyk religijnych zabronionych przez szwedzkie prawo, takich jak kobiece obrzezanie. Chcą także bardziej dotkliwych kar dla osób, które zawierają małżeństwa z dziećmi lub w nich pomagają i ułatwienia ekstradycji takich osób.
Prawica rośnie w siłę
Najwięcej na tym oburzeniu skorzysta zapewne inna partia, czarny koń tych wyborów – Szwedzcy Demokraci (SD), uznawana za skrajną prawicę. SD od początku przyjęła antyimigrancką retorykę. Ich lider Jimmie Akesson powiedział, że nie rozumie w ogóle dlaczego rząd Szwecji ma z tym problem – i że fakt, że nie można po prostu zabronić dorosłym mężczyznom małżeństw z dziećmi budzi jego obrzydzenie. Zasugerował również, że zmieni się to po wyborach.
Szanse na to są bardzo duże. SD, pomimo niechęci mediów i establishmentu – co nie jest niczym szokującym w wypadku prawicowej partii w zachodniej Europie – coraz więcej zyskuje w sondażach. Już teraz mają średnio 22,7%, co czyni ich drugą najpopularniejszą partią po obecnie rządzących socjaldemokratach (23,4%). A, w przeciwieństwie do socjalistów, ich popularność ciągle rośnie. Zapewne nie uda im się sformować samodzielnego rządu ani koalicji, ale wszystko wskazuje, że w przyszłym szwedzkim parlamencie będą na tyle znaczącą siłą, że uda im się w dużym stopniu wpłynąć na rzeczywistość. Pozostaje mieć nadzieję, że wykorzystają swoją siłę aby pomóc dzieciom zmuszanym do małżeństw.
Oczywiście problem małych dziewczynek zmuszanych przez rodziców do małżeństw ze starszymi mężczyznami nie ogranicza się do samej Szwecji i wraz z postępami multikulturalizmu staje się problemem całej zachodniej Europy. Rząd Danii w lutym zaczął rozdzielać takie małżeństwa, ale wycofał się z tego gdy tamtejsza prasa opisała dwa samobójstwa nieletnich, które rzekomo spowodowała nowa polityka. Tamtejszy urząd ds. imigrantów uznał, że rozdzielanie żon-dzieci i ich dorosłych mężów stanowi…. naruszenie Konwencji Praw Dziecka ONZ i Europejskiej Konwencji Praw Człowieka, które gwarantują dzieciom prawo do życia rodzinnego. Dla odmiany rząd Holandii w ostatnim roku w dość dużym stopniu zaostrzył przepisy chcąc przeciwdziałać temu zjawisku. Prędzej czy później jednak wszystkie państwa, które przyjmują imigrantów z muzułmańskich państw, będą musiały się zastanowić, czy krzywda małych dzieci zmuszanych przez rodziców do małżeństwa nie jest jednak ważniejsza niż bycie uznanym za rasistów i ksenofobów.
Wiktor Młynarz