Donald Trump skrytykował jakiś czas temu podejście Szwecji do walki z koronawirusem. Oburzyło to szwedzkich polityków.
Rząd Szwecji postanowił, że ich walka z pandemią COVID-19 będzie minimalna. Wprowadzono pewne drobne ograniczenia, jak zakaz organizowania imprez masowych powyżej 50 uczestników, ale życie w Szwecji toczy się w praktyce jakby nie było żadnego zagrożenia. Takie podejście jest powszechnie krytykowane, także przez szwedzkich naukowców i lekarzy, ale przedstawiciele rządu twierdzą, że gdyby wprowadzili bardziej radykalne przepisy, to i tak nie potrafiliby dopilnować ich przestrzegania. Pomimo rosnącej liczby ofiar na razie nic nie zapowiada aby mieli zmienić zdanie.
Donald Trump w przeszłości wiele razy krytykował Szwecję. Podczas niedawnej konferencji prasowej powiedział, że wprowadzane w USA ostre przepisy mające na celu powstrzymanie rozprzestrzeniania się koronawirusa spowodowały, że sytuacja nie jest dużo gorsza. Podał przy tym przykład Szwecji. „Mówią o Szwecji, ale Szwecja bardzo cierpi” – stwierdził.
Oskarżył również rząd Szwecji o to, że próbuje osiągnąć tzw. odporność stadną. Sformułowanie to zostało spopularyzowane przez rząd UK i oznacza pozwolenie na rozprzestrzenianie się koronawirusa tak, aby znaczna część populacji przez niego przeszła i wyrobiła sobie odporność, przez co wirus zniknie nie mogąc znaleźć kolejnych żywicieli. UK wycofała się jednak z tej strategii po raporcie naukowców z którego wynikało, że liczba ofiar śmiertelnych takiego podejścia będzie liczona w setkach tysięcy. Rząd Szwecji nie ma na razie zamiaru się wycofywać pomimo tego, że niedawno liczba dziennych ofiar przekroczyła 100 osób i ciągle rośnie.
Słowa Trumpa bardzo nie spodobały się szwedzkim politykom. Minister Spraw Zagranicznych Ann Linde powiedziała telewizji TV4, że słowa Trumpa są kłamstwem i jej kraj wcale nie próbuje osiągnąć odporności stadnej. Stwierdziła, że rząd podjął szereg „ostrych środków” jak zakaz odwiedzin w domach starców czy przeniesienie zajęć na uniwersytetach do internetu. „Z drugiej strony nie mamy totalnego zamknięcia” – stwierdziła – „To oznacza, że pewne państwa myślą, że nic nie robimy, ale robimy to, co jest dobre dla Szwecji”. Stwierdziła również, że podejście Szwecji nie różni się tak bardzo od podejścia innych państw – największą różnicą jest to, że Szwecja polega nie na przepisach i karach a na rozsądku swoich obywateli.
Słowa Trumpa skomentował również czołowy szwedzki epidemiolog Anders Tegnell. Jego zdaniem Szwecja wcale nie cierpi bardziej niż inne państwa, które wprowadziły radykalne przepisy, a szwedzka służba zdrowia dobrze sobie radzi z epidemią. Spojrzenie na statystyki każe jednak wątpić w jego słowa. Koronawirusa w Szwecji po raz pierwszy zdiagnozowano 31 stycznia. Obecnie odkryto tam już 9141 przypadków, które kosztowały życie 793 osób – co zdaniem wielu komentatorów jest relatywnie dużą liczbą w wypadku państwa zamieszkiwanego przez zaledwie 10 milionów osób.