Wygląda na to, że nowy ambsador USA w Polsce Mark Brzeziński nie będzie zbyt dobrze nastawiony do naszego kraju. Jego siostra, znana lewicowa publicystka Mika Brzezinski, zdradziła bowiem, że jej brat codziennie czyta Gazetę Wyborczą.
4 sierpnia Joe Biden ogłosił, że na stanowisko ambasadora USA w Polsce nominuje Marka Brzezinskiego. Brzezinski wcześniej był członkiem administracji Billa Clintona, gdzie służył jako dyrektor do spraw rosyjskich i euroazjatyckich i dyrektor ds. Europy Południowo-Wschodniej. Doradzał też Barrackowi Obamie podczas kampanii wyborczej i został przez niego nominowany na ambasadora w Szwecji. Jest także synem Zbigniewa Brzezińskiego, który doradzał prezydentowi Kennediemu, Johnsonowi i Carterowi. Senat potwierdził jego kandydaturę 18 grudnia zeszłego roku, 19 stycznia został zaprzysiężony a 20 przedstawił stronie polskiej swoje papiery.
Jego siostra Mika jest jedną z najbardziej znanych lewicowych publicystek w USA. Z okazji przyjazdu brata na placówkę do Polski udzieliła wywiadu dziennikarce Dorocie Wysockiej-Schnepf, żonie byłego ambasadora w USA Ryszarda Schnepfa. Już na starcie zdradziła skąd jej brat czerpie wiedzę o sytuacji w Polsce. Schnepf przypomniała, że ich ojciec przyjaźnił się z Adamem Michnikiem i czytywał Gazetę Wyborczą. Brzezinski potwierdziła, że także jej brat czyta ją codziennie.
Schnepf zauważyła, że Brzezinski wspomniał o tym niedawno podczas wysłuchania w amerykańskim senacie. „Możemy zatem założyć, że rodzina Brzezińskich i Gazeta Wyborcza to jedna i ta sama rodzina?” – spytała, na co Brzezinski odparła „Wszyscy tak uważamy!”.
To nie koniec złych wiadomości. Brzezinski przypomniała, że jej brat już wcześniej po studiach przeniósł się na dłużej do Polski i napisał książkę o polskiej konstytucji. „Zdajesz sobie sprawę jakie znaczenie w ostatnim czasie ma dla Polaków słowo „konstytucja”?” – spytała ją w związku z tym Schnepf. „To niezwykle ważne! Szczególnie dziś. Nikt nie zna się na tym lepiej od mojego brata” – odparła. Biorąc pod uwagę podejście Wyborczej do konstytucji trudno zinterpretować te słowa inaczej niż, że nowy ambasador USA będzie wyraźnie stał po stronie opozycji.