Biuro prokuratora generalnego Nowego Jorku ujawniło wstrząsające nagranie pokazujące, jak 29-letni Jason Jones stanął w płomieniach po tym, gdy policjant użył wobec niego paralizatora. Wcześniej oblał się środkiem dezynfekującym.
Zdarzenie miało miejsce 30 października zeszłego roku w mieście Catskill. Jones miał wejść na komisariat i zaczął kłócić się z policjantami. Na pierwszym z ujawnionych nagrań widać, że jest wyraźnie zdenerwowany. Zdziera z siebie koszulę, rzuca w stronę policjantów butem i wywraca na ziemię stojak, na którym stoi pojemnik ze środkiem dezynfekującym do rąk.
Na drugim nagraniu z monitoringu widać, jak Jones podnosi środek do dezynfekcji z ziemi i zaczyna się smarować nim po głowie i torsie. Jeden z policjantów celuje do niego z tzw. tasera, czyli paralizatora wystrzeliwującego kable na kilka metrów. Kiedy go używa Jones jest poza kadrem, ale sądząc po ruchu głów policjantów pada na ziemię.
Po krótkiej chwili widać jasny błysk, a policjanci robią przerażone miny. Jones, którego klatka piersiowa i głowa są już w płomieniach, wchodzi znowu w kadr. Pada na ziemię i próbuje się ugasić. Przerażeni policjanci uciekają do sąsiedniego pokoju i wracają dopiero, kiedy dał radę już się ugasić, jego skóra jest wyraźnie poparzona.
https://twitter.com/lawcrimenews/status/1479539443178643458?s=20
Jones trafił na oddział intensywnej opieki szpitala w Syracuse, gdzie zmarł z nieznanych na razie powodów po 48 dniach. Prokurator generalna Nowego Jorku Letitia James ujawniła, że jej biuro prowadzi w tej sprawie śledztwo. Nagrania pozbawione są dźwięku i na razie nie wiadomo co spowodowało całą sytuację. Policjanci mogą mieć poważne kłopoty – zgodnie z regulaminem przed użyciem tasera muszą bowiem wziąć pod uwagę także „czynniki środowiskowe”, jak na przykład to, że podejrzany jest mokry – a w tym wypadku widzieli, że oblał się łatwopalnym środkiem dezynfekującym. To na ile poparzenia przyczyniły się do jego śmierci określi sekcja zwłok. Nieoficjalnie wiadomo, że Jones w momencie tego incydentu był pijany. Miał również być znany policji z wcześniejszych interakcji i policjanci bali się, że zrobi sobie krzywdę.