Rosyjski minister obrony Sergiej Szojgu pojawił się po raz pierwszy publicznie od czasu nieudanego puczu. Nikt za to nie wie, gdzie zniknął Prigożyn.
W sobotę Jewgienij Prigożyn, lider organizacji najemniczej Wagner, rozpoczął bunt przeciwko Putinowi. Domagał się głowy ministra Szojgu i szefa sztabu generalnego Gierasimowa. Jego siły, praktycznie nie napotykając oporu, zajęły Rostów nad Donem i ruszyły w stronę Moskwy. Gdy były od niej ok. 200 km, Prigożyn niespodziewanie ogłosił, że kończy akcję i jego najemnicy wrócą na Ukrainę. W zamian za to nie poniosą odpowiedzialności za próbę obalenia rządu.
Ministerstwo Obrony opublikowało nagranie, na którym Szojgu leci helikopterem i spotyka się z oficerami walczącymi na Ukrainie. To jego pierwsze publiczne wystąpienie od czasu nieudanego puczu, którego celem było m.in. jego obalenie. Na razie minister nie wydał jednak w tej sprawie żadnego oświadczenia.
Równocześnie nikt na razie nie wie, co stało się z Prigożynem. Ostatni raz widziano go w Rostowie, gdzie otrzymał oklaski od mieszkańców i robił sobie z nimi zdjęcia. Następnie wsiadł do samochodu i odjechał. Wcześniej informowano, że uda się na wygnanie na Białoruś, ale Mińsk na razie nie potwierdził, że tam dotarł. Biuro prasowe Wagnera powiedziało CNN, że „wszystkich pozdrawia i odpowie na pytania, kiedy będzie miał taką możliwość”.