Szef francuskiej restauracji usłyszał zarzuty w związku z zatruciem klientów jadem kiełbasianym. Jedna z turystek go nie przeżyła.
We wrześniu w Bordeaux odbywał się Puchar Świata Rugby. W tym samym czasie, w ciągu tygodnia, doszło do serii zatruć jadem kiełbasianym w restauracji Tchin Tchin. Uległo im 16 osób, głównie zagranicznych turystów, z czego 12 wylądowało w szpitalu, a 32-letnia kobieta z Grecji zmarła na jego skutek.
Śledztwo w tej sprawie ustaliło, że turyści padli ofiarą nieświeżych sardynek, które podano im do wina. Śledczy ustalili też, że w restauracji dochodziło do rażących naruszeń zasad higieny, zwłaszcza w odniesieniu do podawanych klientom domowych przetworów.
Francuska policja aresztowała we wtorek właściciela tej restauracji. Dzień później usłyszał zarzuty nieumyślnego zabóstwa i zranienia, narażenia życia klientów, braku pomocy dla osoby w niebezpieczeństwie i sprzedawania toksycznego jedzenia. Grozi mu od dwóch do pięciu lat więzienia i 600 tys. euro grzywny. Będzie odpowiadał z wolnej stopy, ale do czasu procesu będzie pod policyjnym nadzorem i nie będzie mógł pracować w branży spożywczej.