Szef Facebooka przyznał, że portal traktuje obrońców życia niesprawiedliwie Najnowsze wiadomości ze świata

Szef Facebooka przyznał, że portal traktuje obrońców życia niesprawiedliwie

Szef Facebooka Mark Zuckerberg przyznał, że jego portal traktuje treści opublikowane przez organizację walczącą z aborcją w sposób niesprawiedliwy. Odmówił jednak poddania się niezależnemu audytowi.

Na początku tego miesiąca organizacja pro-life Live Action otrzymała od administratorów portalu społecznościowego wiadomość, że zasięgi ich konta – to, do ilu osób trafiają publikowane przez nich treści – zostaną radykalnie zmniejszone oraz zostaną na nie nałożone inne restrykcje. Powodem miało być to, że opublikowali dwa filmy, które zostały uznane za fałszywe.

W trakcie ostatnich wyborów prezydenckich w USA amerykańska lewica zaczęła twierdzić, że powodem popularności Donalda Trumpa i ostatecznie jego zwycięstwa nad Hillary Clinton były fałszywe, pro-Trumpowe artykuły publikowane w mediach społecznościowych. Facebook zareagował na to wprowadzając mechanizmy mające sprawdzać prawdziwość publikowanych treści. Aby zapewnić, że proces sprawdzania będzie sprawiedliwy, ogłosił, że będzie korzystał z usług tzw. fact-chekerów zrzeszonych w Międzynarodowej Sieci Fact-Chekingu (IFCN), która zrzesza kilkadziesiąt organizacji sprawdzających prawdziwość medialnych doniesień.

Problem w tym, że Live Action dowiedziało się, że o uznaniu publikowanych przez nich treści za fałszywe zadecydowała organizacja HealthFeedback.org. Osobami, które dokonały tej oceny, była para lekarzy-aborcjonistów, silnie powiązanych z lewicowymi grupami wspierającymi legalną aborcję.

Sprawa zwróciła uwagę amerykańskich polityków. W zeszłym tygodniu senator Josh Hawley i trzech innych prawicowych senatorów wysłali do Zuckerberga list z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Stwierdzili, że przypadek Live Action łamie zasadę bezstronności fact-checkerów która leży u podstaw IFCN. Uznali również, że raport z wewnętrznego audytu przeprowadzonego przez FB w tej sprawie jest zbyt ogólny.

W czwartek Mark Zuckerberg odbył w tej sprawie rozmowę z senatorem Hawleyem. Jej treść nie jest znana, ale sam senator ujawnił, że Zuckerberg przyznał, że ich proces fact-chekingu nie jest bezstronny i że jest to problem, z jakim zmagają się od dawna.
Hawley powiedział telewizji Fox News, że zaproponował Facebookowi poddanie się zewnętrznemu audytowi w tej sprawie. „Powiedziałem Zuckerbergowi, że jeśli chce być poważny w temacie cenzury i udowodnienia, że Facebook nie jest stronniczy, to powinien poddać się niezależnemu audytowi” – powiedział. Wyznał, że Zuckerberg stanowczo odmówił i sprawiał wrażenie zdziwionego, że taka propozycja w ogóle padła.

To nie jest jedyny podobny przypadek. Niemal każda prawicowa organizacja, a zwłaszcza te broniące życia nienarodzonego, narzekała na cenzurę, jaka spotkała ich ze strony FB i na to, że treści lewicowe są traktowane w dużo łagodniejszy sposób. Niedawno głośno zrobiło się również o tym, że FB ocenzurował antyaborcyjne reklamy wykupywane przez amerykańskie organizacje pro-life w trakcie referendum aborcyjnego w Irlandii, pomimo tego, że władze Irlandii ich o to nie poprosiły. Co więcej wiele analiz pokazało, że zmiana algorytmów na początku zeszłego roku nieproporcjonalnie obniżyła zasięgi treści prawicowych w porównaniu z lewicowymi.

Lewicowe skrzywienie Facebooka i innych mediów społecznościowych jest coraz większym problemem dla amerykańskiej prawicy z racji rosnącej roli, jaką tego typu portale pełnią w procesie politycznym. Tamtejsi politycy coraz częściej mówią, że trzeba będzie w końcu coś z tym zrobić i wielu komentatorów uważa, że jeśli prawicy uda się utrzymać władzę nad USA, to niedługo rzucą wyzwanie informatycznym gigantom.

Źródło: Life Site News Autor: WM
Fot.

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij