0 
70 
Oficjalna strona Gdańska opublikowała wywiad z dyrektorem Europejskiego Centrum Solidarności Basilem Kerskim. W jego trakcie padły szokujące słowa.
Dziennik Bałtycki informował, że Kerski jest synem Polki i Irakijczyka, ale czuje się Niemcem. Do Berlina Zachodniego przeprowadził się z rodziną jako 10-latek, ukończył tam też studia. W 1986 roku zrzekł się dobrowolnie polskiego obywatelstwa. Pracował m.in. w Bundestagu. Za pośrednictwem żony nawiązał kontakty ze środowiskiem „gdańskich liberałów”, z którym związany był m.in. Donald Tusk. W 2011 roku został dyrektorem ECS, przeciwnikiem tej decyzji był m.in. Lech Wałęsa.
W opublikowanej przez oficjalny portal Gdańska rozmowie z Agnieszką Michajłow Kerski stwierdził, że konflikt z Wałęsą to już przeszłość, a były prezydent miał mu przyznać, że po prostu go nie znał. Stwierdził też, że z Wałęsą można się nie zgadzać, ale „ma prawo do wypowiadania poglądów i powinniśmy go bardzo szanować jako niekwestionowanego lidera lat 80.”.
„On jest dla nas testem, czy my jako Polacy potrafimy rozdzielić zdrową kłótnię o współczesność, bo ona jest częścią demokracji, z wielkim szacunkiem dla bohaterów” – stwierdził dodając, że niektórzy ludzie używają historii do „manipulacji i propagandy”. „Każda wspólnota demokratyczna potrzebuje symboli. Potrzebuje wspólnej opowieści. Nawet nie chodzi, żeby mieć to samo zdanie, ale mówić innym tonem niż o współczesności. I to nam zniszczono” – powiedział dodając, że wystawa w ECS „jest przykładem, że można w pluralistyczny sposób z szacunkiem mówić o ludziach” i żałuje, że to „zniknęło ze sfery profesjonalnej polityki w Polsce”.
Zapytany przez Michajłow o to, czy stracił już złudzenia, że przekona nieprzekonanych, Kerski odparł, że nie jest naiwny. „Wydaje mi się, że my w Polsce nie dojrzeliśmy do niepodległości, do demokracji. Bo to jest jak w życiu dorosłym, trzeba się nawzajem szanować, spierać, a zdrowy jest dystans, indywidualizm” – stwierdził.
Obserwuj nas w Google News
Ładowanie ...
