Osoby, które od kilkunastu dni koczują przy granicy polsko-białoruskiej, są elementem wojny hybrydowej prowadzonej przez Alaksandra Łukaszenkę przeciwko Unii Europejskiej” – mówił w piątek europoseł PiS Karol Karski. Podkreślał jednocześnie, że Unia wspiera ochronę granic zewnętrznych.
“Stanowisko Unii Europejskiej jest jasne, wyrażone wczoraj m.in. przez rzecznika Komisji Europejskiej: tego typu działanie jest odbierane jako akt nieprzyjazny wobec całej wspólnoty. Unia wspiera ochronę granic zewnętrznych” – podkreślił europoseł.
Karski mówił także, że osoby te próbują nielegalnie przekroczyć granicę, natomiast – jak wyjaśnił – nie mogą one nabyć statusu uchodźcy, ponieważ zgodnie z Konwencją Genewską nie jest karalne wyłącznie przekroczenie pierwszej granicy państwa, na terenie którego te osoby czują się zagrożone, w celu wyjazdu do państwa bezpiecznego.
“Te osoby posiadają wizy białoruskie, te osoby przyleciały legalnie na Białoruś za zgodą państwa białoruskiego i nic nie stoi na przeszkodzie, aby korzystały z dobrodziejstw i gościnności państw, na terenie których się wcześniej znajdowały” – powiedział europoseł.
Od kilku dni media donoszą o grupie osób koczujących przy granicy polsko-białoruskiej. Zdaniem przedstawicieli rządu zwiększenie liczby cudzoziemców na granicy jest konsekwencją celowych działań prezydenta Białorusi Alaksandra Łukaszenki.
“Bardzo szczerze współczuję uchodźcom, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, ale należy wyraźnie zaznaczyć, że są oni politycznym instrumentem i narzędziem w ręku białoruskiego reżimu Łukaszenki. Polska nie ulegnie temu szantażowi i będzie reagować w sposób stanowczy. Granica z Białorusią jest patrolowana przez Straż Graniczną i wojsko. Nigdy nie zgodzimy się na tego typu szantaż i UE zdaje sobie z tego sprawę. Musimy wypracować nowe procedury w skali całej Unii Europejskiej, bo metody, które były wcześniej stosowane były błędne i prowadziły donikąd” – napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.