Wojciech Sumliński był gościem Polskiego Radia dla Zagranicy, gdzie odniósł się do swojej publikacji “Niebezpieczne związki Donalda Tuska”. Zdaniem publicysty, były polski premier miał być powiązany z niemieckimi, tajnymi służbami.
Sumliński, który swoją książkę o Tusku napisał przy współpracy z majorem Tadeuszem Budzyńskim, przyznał iż publikacja jest “kompendium wiedzy o byłym polskim premierze”. Jego zdaniem zmieni ona pogląd o obecnym przewodniczącym Rady Europejskiej.
–Donald Tusk niczego nie dokonał. Nie był żadnym dzielnym opozycjonistą, nie przeszedł żadnej martyrologii. – mówił Sumliński
Przytacza historię jedynego zatrzymania Tuska przez Służbę Bezpieczeństwa, które miało miejsce 22 lipca 1983 roku. Polityk miał się wówczas znaleźć w tzw. “kotle”. Wszyscy z tego “kotła” zostali wypuszczeni, ale później “mieli przechodzić prawdziwą gehennę”. Poza jednym człowiekiem, którym miał być właśnie Donald Tusk.
-Dostał paszport i mógł podróżować – opowiadał publicysta
Tusk miał zostać wykreowany na początku lat 90 u boku służb wojskowych m.in. Wiktora Kubiaka, istotnego przedstawiciela wywiadu wojskowego w PRL, który był współodpowiedzialny za defraudację podczas afery FOZZ. Sumliński podkreślił, że do Kongresu Liberalno-Demokratycznego, z którym był związany Tusk, wpłynęły “lewe pieniądze”. Część z nich pochodziła od zaprzyjaźnionych ludzi z wywiadu wojskowego, a część od niemieckich służb.
–Mamy dowody pokazujące związki byłego premiera z niemieckim wywiadem BND. Odbywało się to za pomocą pośredników i firm przykrywkowych. Na początku lat 90. rolę takich firm odgrywały fundacje. Jeżeli tacy ludzie jak Tomasz Budzyński znajdowali ściśle tajne materiały u ludzi z tych fundacji, to byli to szpiedzy, pośrednicy. (…) Potem ci ludzie finansowali KLD. Na to są twarde dowody- twierdził publicysta