Szymon Hołownia postanowił udowodnić, że w Polsce ceny są już tak wysokie, jak w Niemczech. Polityk zaprezentował na Twitterze paragony z jednej z sieci sklepów obecnych w Polsce i w Niemczech, żeby udowodnić założoną tezę. Jego “paragon grozy” skomentował w ostrych słowach Krzysztof Stanowski, popularny dziennikarz sportowy.
– Zrobiliśmy te same zakupy w sklepie tej samej sieci w Niemczech i w Polsce. Wydaliśmy tyle samo. Miały być niemieckie płace i polskie ceny, po siedmiu latach PiS mamy polskie płace, niemieckie ceny i sugestię zbierania chrustu w lesie – napisał na Twitterze Szymon Hołownia, dołączając do swojego wpisu paragony z Polski i Niemiec.
Problem w tym, że 1/3 polskiego paragonu stanowiło… wino, które na niemieckim paragonie było kila razy tańsze.
Zajebiste porównanie. Wziął trzy razy droższe wino w Polsce, żeby się na koniec wynik zgadzał. Można było paragon zamknąć jakimś amarone za 300 złotych, wtedy efekt byłby jeszcze lepszy:) https://t.co/R7aFnOUn4N
— Krzysztof Stanowski (@K_Stanowski) June 3, 2022
– Zaj***ste porównanie. Wziął trzy razy droższe wino w Polsce, żeby się na koniec wynik zgadzał. Można było paragon zamknąć jakimś amarone za 300 złotych, wtedy efekt byłby jeszcze lepszy – skomentował w ostrych słowach Stanowski.
Jak ustalił “Tygodnik Solidarność”, na paragonie Hołowni jest wino zinfandel, za które lider Polski 2050 zapłacił 2,49 euro, czyli poniżej 12 złotych. W polskim markecie z kolei postawił na wino shiraz, za które zapłacił 28,99 zł.