W Liptowskim Mikulaszu na Słowacji, gdzie w niedzielę pojawił się niedźwiedź brunatny i zranił pięć osób, władze wprowadziły stan nadzwyczajny. Nad bezpieczeństwem mieszkańców czuwa sześć patroli z dronem, sprzętem obserwacyjnym i bronią.
Zwierzęcia, które ukryło się w lasach, nie udało się zlokalizować. Władze apelują do mieszkańców, aby nie wychodzili samotnie z domów rano i wieczorem. Przez cały dzień do zmroku miasto patroluje sześć zespołów, po zmroku zmieni ich nocna zmiana, informuje rzeczniczka miasta Viktoria Czapczikova.
Zdaniem lokalnych władz patrole mają za zadanie wyeliminować zwierzę, jeżeli będzie próbowało dostać się do zamieszkanych części miasta.
Mieszkańcy Liptowskiego Mikulasza poinformowali o biegającym po ulicach niedźwiedziu w niedzielę około południa. Zanim został wypłoszony poza zamieszkaną okolicę, rannych zostało pięć osób. Według ekspertów na terenie Słowacji żyje ponad tysiąc niedźwiedzi brunatnych.