Znany politolog Gladden Pappin w felietonie dla Newsweeka stwierdził, że ataki na Polskę w wykonaniu Bidena nie są kolejną gafą. Jego zdaniem wskazują na to jak lewica traktuje nasz kraj – i co nas będzie czekać w razie jego zwycięstwa.
W zeszłym tygodniu Biden brał udział w debacie z wyborcami w Filadelfii zorganizowanej przez telewizję ABC. W pewnym momencie został zapytany o politykę zagraniczną Trumpa. Nikogo nie zdziwiło, że nie miał o niej zbyt wiele dobrego do powiedzenia. Pochwalił wprawdzie jego podejście do Izraela ale stwierdził, że Trump nie ma żadnego planu i „wspiera zbirów na świecie”.
Tym, co wywołało jednak oburzenie wielu Polaków i Węgrów było zasugerowanie, że nasze państwa to totalitarne reżymy i porównanie nas z Białorusią, gdzie policja właśnie brutalnie tłumi protesty po sfałszowanych wyborach. „NATO jest narażone na ryzyko początku pęknięcia (…). Widzimy to wszystko, co dzieje się od Białorusi po Polskę, po Węgry oraz wzrost totalitarnych reżimów na świecie” – powiedział.
Na skandaliczne słowa Bidena zareagował sztab kampanii Donalda Trumpa. „Joe Biden ponownie jest wyraźnie zdezorientowany, gdyż Polska i Węgry to wolne, demokratyczne państwa, pracujące nad reformą instytucji o komunistycznej spuściźnie.” -napisali w oświadczeniu – „Porównywanie Polski do Białorusi jest przejawem braku zrozumienia przez Bidena polityki zagranicznej, nie wspominając o obrazie dla Amerykanów polskiego pochodzenia”. Dodali też, że Joe Biden obiecuje kontynuację polityki zagranicznej Barracka Obamy, która zakłada m.in. zbliżenie z socjalistycznymi reżymami na Kubie i w Wenezueli – który to proces został odwrócony przez Trumpa.
Słowa Bidena zostały skomentowane również przez profesora politologii z uniwersytetu w Dallas Gladdena Pappina, współzałożyciela prestiżowego kwartalnika American Affairs. W felietonie opublikowanym przez amerykański Newsweek zauważył, że nie była to kolejna gafa, których w trakcie tej kampanii miał już setki – a celowe działanie, które pokazuje, co nas może czekać po jego ewentualnym zwycięstwie.
Pappin zauważa, że w normalnej sytuacji taki atak kandydata na prezydenta na dwóch bliskich sojuszników USA, który wywołał reakcję ich dyplomacji, wywołałby burzę. W tym wypadku jednak tak się nie stało – lewicujące media amerykańskiego mainstreamu praktycznie nie podjęły tematu. Jego zdaniem stało się tak gdyż dla medialnej kasty oskarżenie Polski i Węgier o totalitaryzm – rozumiany przez nich często jako patriotyzm czy dbałość o własną kulturę – jest po prostu stwierdzeniem faktu. Pappin podkreśla, że świadczy to o lenistwie lewicy w dziedzinie polityki zagranicznej i to, że nawet bardzo ogólne oskarżenie o „totalitaryzm” jest dla nich wystarczającym powodem do ataku na sprawdzonych sojuszników. „Dla tych nowych książat globalnego liberalizmu nowa wrogość jest w pełni zamierzona” – podkreśla.
Politolog zauważa również, że jest to ze strony lewicy hipokryzja. Od dawna atakuje bowiem Trumpa oskarżeniami o to, że próbuje rozwalić NATO poprzez wymaganie tego, aby państwa członkowskie – ze szczególnym uwzględnieniem Niemiec – inwestowały tyle w swoją obronność ile obiecały, zamiast korzystać za darmo z ochrony oferowanej przez amerykańskie siły zbrojne. Lewicujące media często twierdziły, że efektem takiej polityki będzie to, że państwa „frontowe” NATO zostaną same wobec zagrożenia ze strony Rosji. Te same media, zauważa Pappin, atakują ostro Polskę i Węgry – państwa z którymi sojusz jest naturalną przeciwwagą dla Kremla i które już nie raz, chociażby w Iraku i Afganistanie, dowiodły, że są sprawdzonymi sojusznikami i które są gotowe do inwestycji we własną obronność i obecność amerykańskich wojsk. Są to również jedne z najbardziej proamerykańskich państw na świecie – według Pew Research Center aż 79% Polaków i 66% Węgrów ma pozytywną opinię o USA.
Zdaniem Pappina amerykańska lewica promuje pogląd, że jedynym sposobem na odzyskanie rzekomo utraconego przez USA statusu na światowej scenie politycznej jest powrót do „normalności” – rozumianej jako promowanie liberalnego globalizmu. Jego zdaniem ewentualne zwycięstwo Bidena nie zmieni jednak radykalnie polityki USA wobec Polski i Węgier – przynajmniej na początku. Zauważa, że powrót do władzy Bidena będzie oznaczał powrót do władzy lewicowych elit, które patrzą na Polskę i Węgry chłodnym okiem. Nie spowoduje to jednak jego zdaniem otwartej wrogości wobec naszych państw. Zamiast tego USA będą sugerować i naciskać na Polskę i Węgry aby te przyjęły kulturowy liberalizm w kwestii chociażby LGBT czy aborcji gdyż od tego będzie uzależniony dalszy sojusz i czerpane z niego przez nas korzyści.
Politolog zauważa, że lewicy wcale nie zależy na walce z rzekomym autorytaryzmem. Jako dowód podał kwestię tzw. court packing. Wobec nominacji Amy Barret do Sądu Najwyższego i perspektywy przejęcia go przez konserwatystów znaczna część lewicy postuluje zwiększenie jego wielkości i nominowanie do niego kolejnych sędziów-lewicowców aby odzyskać nad nim kontrolę. Pappin zauważa, że w każdym innym kontekście takie działanie byłoby uznane za autorytaryzm – ale Biden jak na razie starannie unika odpowiedzi na to, czy je poprze, równocześnie powtarzając fake newsy o rzekomym zagrożeniu dla niezależności polskich sądów. Nie jest nim również rzekome zagrożenie dla demokracji gdyż lewicowe elity w Unii Europejskiej już niejednokrotnie forsowały rozwiązania które nie podobają się większości społeczeństw, jak chociażby bezkrytyczne przyjmowanie islamskich uchodźców.
Jego zdaniem prawdziwym powodem niechęci do Polski i Węgier jest to, że oba te państwa przy pomocy narzędzi dawanych przez demokrację zdecydowały się na odrzucenie liberalnej ideologi i pójście drogą obrony tradycyjnych wartości, rodziny, reindustrializacji etc. Pappin uważa, że sukces naszych państw stworzył alternatywę dla „amerykańskiej kombinacji upadku przemysłu i rodzin”. Jego zdaniem Polska i Węgry są tak ważne dla amerykańskich konserwatystów gdyż są ich sojusznikami w walce z lewicowym globalistycznym liberalizmem, który sprawił, że wiele państw zachodu jest tylko cieniem dawnej świetności – a tego lewica nie może zaakceptować. Pappin podkreśla, że stąd biorą się te ataki. „Biorąc pod uwagę wszystkie lamenty o niespójności polityki zagranicznej w ciągu czterech ostatnich lat, zapiera dech w piersiach odrzucanie lekką ręką ważnych sojuszników w Środkowej Europie” – pisze – „Sojusz Transatlantycki i wszystkie jego elementy są teraz znacznie ważniejsze niż kiedykolwiek. Priorytety nowej lewicowej polityki zagranicznej mogą jednak szybko ujawnić, że słowa Bidena nie były przypadkowe”.