Opublikowany nie tak dawno na łamach “Gazety Wyborczej” artykuł autorstwa Piotra Głuchowskiego pt. “Idźmy dalej: Piotrków wolny od Żydów, a skatepark od niepełnosprawnych” wywołał niemałe zamieszanie. A wszystko z powodu faktu, iż autor nie tylko przyznał, iż w Polsce nie ma “stref wolnych od LGBT”, ale także skrytykował cały happening Barta Staszewskiego z umieszczaniem tego typu tablic na znakach wjazdowych miejscowości, które przyjęły Samorządową Kartę Praw Rodziny. Materiał został ostatecznie szybko usunięty ze strony “Wyborczej”, gdyż “był skierowany przeciwko tym, którzy w rzeczywistości trzęsą redakcją GW” – uważa dziennikarz TVP Info Sławomir Cedzyński.
Głuchowski w swoim tekście odniósł się do niedawnych wypowiedzi m.in. przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen czy kandydata Demokratów na prezydenta USA Joe Bidena, którzy skrytykowali Polskę za tzw. “strefy wolne od LGBT”. Dziennikarz “Wyborczej” jasno jednak stwierdził, iż czegoś takiego nie ma w naszym kraju, jednocześnie potępiając fake newsa rozprzestrzenianego przez Barta Staszewskiego w tym temacie. Określił nawet jego działanie jako szkodliwe dla Polski. Z kolei samą Samorządową Kartę Praw Rodziny nazywa dokumentem, który zawiera “oczywiste oczywistości”.
Jak się okazuje materiał wywołał nie małe zamieszanie w środowisku LGBT, któremu nie spodobała niespodziewana krytyka działań jednego z ich czołowych aktywistów ze strony “Gazety Wyborczej”. Sam zainteresowany uznał go za “obrzydliwy” i “pełen manipulacji tekst”. Mało tego Staszewski postraszył nawet redakcję z ul. Czerskiej prawnikami twierdząc, iż “dołączyli do prawicowej szczujni”. Efekt? Artykuł Głuchowskiego zniknął ze strony internetowej “GW”, a w zamian pojawiła się publikacja pt. “Jesteśmy rekordzistami Polski w manifestowaniu homofobii. na Lubelszczyźnie”. Ku uciesze autora fake newsów nt. “stref wolnych od LGBT”.
-Nieodpowiedzialne czynniki w „GW”, odpowiadające za wybryk z wrażym artykułem, będą teraz musiały się wytłumaczyć ze swojego postępku i złożyć samokrytykę. Kto wie, może Bart Staszewski im wybaczy. W końcu kogoś realnie rządzącego redakcją stać na taki gest – komentuje całą sprawę Sławomir Cedzyński na łamach portalu TVP Info.