Irański judoka Saeid Mollaei, który na igrzyskach w Tokio reprezentował Mongolię, zdobył srebrny medal. Zadedykował go Izraelowi.
Mollaei zdobył mistrzostwo świata w judo w 2018 roku. Zrobiło się o nim głośno rok później. Na mistrzostwach świata w Tokio ujawnił bowiem, że rząd Iranu nakazał mu celowo przegrać w półfinałach. Gdyby w nich wygrał musiałby się bowiem zmierzyć w finale z Izraelczykiem Sagi Muki i Teheran najprawdopodobniej bałby się strat propagandowych gdyby z nim przegrał.
Mollaei otwarcie mówił, że boi się represji za ujawnienie tego. W sierpniu 2019 roku uciekł więc do Europy i zamieszkał w Niemczech. Na początku grudnia prezydent Mongolii Khaltmaagiin Battulga, który sam był zawodowym zapaśnikiem i jest szefem tamtejszej federacji judo, zaproponował mu obywatelstwo, które judoka przyjął. Dzięki temu wziął udział w Grand Prix Tel-Avivu, a na igrzyskach w Tokio wystąpił w barwach swojej nowej ojczyzny.
Ostatecznie Mollaei zajął drugie miejsce w kategorii 81 kg mężczyzn, przegrywając z Japończykiem Takanori Nagase. Przed olimpiadą trenował wspólnie z Izraelczykami i po zdobyciu medalu postanowił go im zadedykować. „Dziękuję Izraelowi za dobrą energię. Dedykuję ten medal także Izraelowi. Mam nadzieję, że Izraelczycy cieszą się z mojego zwycięstwa” – powiedział izraelskiej telewizji sportowej.
Muki powiedział mediom, że bardzo cieszy się z tego, że Mollaei zrealizował swoje marzenie o zdobyciu medalu olimpijskiego. „Wiem przez co przeszedł i jak bardzo tego chciał” – powiedział – „Jest moim bliskim przyjacielem i bardzo się cieszę, że udało mu się zrealizować jego marzenmie. Zasłużył – jego droga była niezwykle inspirująca”.