Wracająca ze szczytu snowboardzistka utknęła na wyciągu narciarskim. Udało jej się wydostać dopiero nad ranem.
Zdarzenie miało miejsce w kurorcie Heavenly Ski Resort w Kalifornii. Monica Laso wybrała się tam z przyjaciółmi, by pojeździć na desce snowboardowej. W czwartek ok. 17 uznała jednak, ze jest już zbyt zmęczona, by zjechać po raz kolejny. Powiedziała o tym pracownikowi kurortu, a ten skierował ją do wyciągu narciarskiego.
W drodze na dół, po ok. dwóch minutach, jego gondola się zatrzymała. Laso nie miała przy sobie telefonu, więc nie mogła zadzwonić po pomoc. Krzyczała w stronę pracowników, ale żaden jej nie zauważył. Było jej zimno – na zewnątrz temperatura wynosiła ok. -5 st. C – więc całą noc pocierała ręce i nogi.
Jej przyjaciele zgłosili zaginięcie policji, ale nikomu nie przyszło do głowy, że mogła utknąć na wyciągu. Odnaleziono ją dopiero nad ranem, kiedy włączono go ponownie i gondola zjechała na ziemię. Wezwani na miejsce sanitariusze przebadali ją i uznali, że nie ma potrzeby odsyłać ją do szpitala. Operator kurortu powiedział, że traktuje tę sprawę poważnie i prowadzi obecnie śledztwo by wyjaśnić, jak mogło dojść do takiej sytuacji.