Policja dokonała kolejnych zatrzymań w związku ze śmiertelnym potrąceniem 10-latka w Wawrowie. Funkcjonariusze aresztowali m.in. brata sprawcy wypadku, który miał pomagać ukryć samochód, którym potrącono dziecko.
Do tragicznego wypadku doszło w piątek tuż przed północą w miejscowości Wawrów koło Gorzowa Wielkopolskiego. Gdy grupa dzieci pakowała swoje bagaże do autobusu, aby pojechać na ferie do Zakopanego, nagle nadjechał samochód marki bmw. Pojazd jadący z dużą prędkością potrącił 10-letniego chłopca. Dziecko trafiło do szpitala, ale mimo starań lekarzy zmarło.
Kierowca uciekł z miejsca zdarzenia, a policja rozpoczęła jego poszukiwania. Jeszcze tego samego dnia udało się go zatrzymać.
– Na początku nie mieliśmy nic. Nagrania z monitoringu były bardzo słabej jakości. Nie mieliśmy potwierdzonych informacji dotyczących numeru rejestracyjnego czy nawet marki samochodu – przekazał podczas konferencji prasowej rzecznik gorzowskiej policji Marcin Maludy.
Mundurowi ustalili jednak sprawcę wypadku i udało im się go zatrzymać, gdy na jednej z gorzowskich ulic wsiadał do taksówki. Podczas zatrzymania znaleziono przy nim narkotyki. Maludy przekazał, że mężczyzna „kompletnie nie zdawał sobie sprawy z tego, że policja jest na jego tropie”.
– Nie jest wykluczone, że chciał opuścić Polskę – dodał.
Śledczy ustalili również, że 26-letni sprawca miał zakaz prowadzenia pojazdu. Z kolei samochód, którym doprowadził do wypadku, pochodził z wypożyczalni.
Policja nie poprzestała jednak na zatrzymaniu kierowcy. Ustalono, że w porzuceniu pojazdu pomagały mu dwie osoby. W związku z tym mundurowi zatrzymali 28-letniego brata sprawcy wypadku oraz 24-letnią kobietę. Jak informuje rzecznik gorzowskiej policji, prawdopodobnie utrudnili oni śledztwo i pomogły ukryć samochód w kompleksie leśnym.