Sąd w Piotrkowie Trybunalskim zadecydował o odrzuceniu wniosku o areszt tymczasowy dla Kamila D. Słynny dziennikarz przyznał się, że prowadził po pijanemu.
Kamil D., były dziennikarz TVP i TVN oraz naczelny Faktów, doprowadził w piątek do kolizji drogowej. Na drodze krajowej nr 1. pod Piotrkowem Trybunalskim uderzył w pachołki oddzielające pasy ruchu w trakcie remontu nawierzchni. Jeden z tych pachołków uderzył w auto nadjeżdżające z przeciwka. Na szczęście nikt nie ucierpiał. Wezwana na miejsce policja stwierdziła, że dziennikarz miał 2,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu.
Mężczyzna przebywał od piątku w komendzie miejskiej. Dopiero w niedzielę wytrzeźwiał i można było go przewieźć do prokuratury w Piotrkowie. Usłyszał dwa zarzuty – kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości oraz sprowadzenia bezpośredniego zagrożenia katastrofy w ruchu lądowym którego dopuściła się osoba nietrzeźwa. Ten drugi może się wiązać z karą aż 12 lat więzienia. TVP Info nieoficjalnie dowiedziała się, że dziennikarz przyznał się do pierwszego zarzutu.
Sąd w Piotrkowie Trybunalskim odrzucił wniosek prokuratury o zastosowanie aresztu tymczasowego. Sędziowie zadecydowali, że zamiast tego wystarczającymi środkami zapobiegawczymi będą poręczenie majątkowe w wysokości 15 tys. złotych, dozór policyjny i zakaz opuszczania kraju.