Słynny aktor komediowy Jim Carrey zapowiedział, że nie będzie już malował obrazów poświęconych Donaldowi Trumpowi. W przeszłości jego dzieła niejednokrotnie wywoływały duże kontrowersje.
Carrey stał się gwiazdą po swojej roli w komedii Ace Ventura z 1994 roku. Od tego czasu zagrał w dziesiątkach filmów – i chociaż krytycy wiele z nich krytykowali jako rozrywkę niskiego lotu, to w powszechnej opinii Carrey był uznawany za zdolnego i charyzmatycznego aktora. Jego kariera w ostatniej dekadzie znacznie jednak zwolniła. Jego ostatnią dużą rolę była rola Ebenezera w ekranizacji Opowieści Wigilijnej z 2009 roku.
Carrey, jak znakomita większość Hollywood, bardzo nie lubi Trumpa i prawicy. Swoją niechęć postanowił wyrazić za pomocą serii obrazów, których fotografie zamieszczał na Twitterze. Jego obrazy niejednokrotnie przekraczały granice dobrego smaku i wywoływały skandale – jak na przykład wtedy, kiedy namalował synów Trumpa zabitych przez słonia czy prawicową gubernator Alabamy jako płód w trakcie aborcji.
https://twitter.com/JimCarrey/status/1007274468127879170?s=20
https://twitter.com/JimCarrey/status/1081287292482809856?s=20
https://twitter.com/JimCarrey/status/978787329010626560?s=20
https://twitter.com/JimCarrey/status/1129796511611490304?s=20
W wywiadzie dla Indiewire aktor stwierdził jednak, że te obrazy to już przeszłość. „W zasadzie nie wziąłem tego ze sobą w 2020 rok” – powiedział – „Powiedziałem co musiałem powiedzieć”. Dodał także, że „zagłosuję w listopadzie i to koniec. Jeśli koła całkiem spadną z wozu, to spotkam się z nimi na ulicy. Ale nie będę marnował czasu z narcystycznym prezydentem”.
Niektórzy komentatorzy podejrzewają, że nagła transformacja Carreya nie została spowodowana zniechęceniem do lewicowego aktywizmu, a chęcią powrotu do kariery. Wkrótce bowiem premierę będzie miała ekranizacja serii gier komputerowych Sonic the Hedgehog, w której ma zagrać jedną z głównych ról. Podejrzewają, że wytwórnia, obawiając się skandalu, nakazała mu zaprzestanie ataków na Trumpa i prawicę.