Słynny hollywoodzki aktor Shia LeBeouf przygotowywał się do odegrania roli Ojca Pio. Skończyło się tym, że sam nawrócił się na katolicyzm.
LeBeouf zyskał sławę dzięki rolach w serii filmów Transformes i ostatniej części Indiany Jonesa. W ostatnim czasie był jednak znany głównie z serii skandali. Po dojściu Trumpa do władzy rozpoczął na przykład w ramach protestu projekt artystyczny „On nas nie podzieli”, który szybko stał się celem masowego trollingu internautów. W 2013 został oskarżony o plagiat gdy opublikował swój film krótkometrażowy. W 2014 aresztowano go za zrobienie awantury w jednym z nowojorskich klubów, udał się później na odwyk alkoholowy. W 2017 roku aresztowano go ponownie, kiedy pijany aktor krzyczał rasistowskie obelgi pod adresem policjantów. Po raz trzeci aresztowano go w 2020, kiedy wziął udział w bójce. Wkrótce potem jego była partnerka oskarżyła go o molestowanie seksualne, przez co zdecydował się na przerwę od aktorstwa.
Jego następną rolą będzie rola tytułowa w włosko-niemieckim filmie biograficznym o Ojcu Pio. W rozmowie z biskupem Robertem Barronem przyznał, że był wtedy w bardzo ponurym miejscu i dręczyły go myśli samobójcze. „Miałem pistolet na stole” – ujawnił – „Nie chciałem już być żywy kiedy wszystko to się działo. Wstyd, jakiego nigdy wcześniej nie odczuwałem – taki wstyd, że zapominasz jak się oddycha. Nie wiesz dokąd iść”.
W ramach przygotowań do roli LeBeouf postanowił zamieszkać w klasztorze Kapucynów. Aktor przyznał, że zdecydował się na to, bo liczył, że ta rola – jeśli okaże się sukcesem – pomoże mu wznowić karierę. Stwierdził jednak, że został w ten sposób „oszukany” przez Boga. „Wiem, że Bóg użył mojego ego, żeby przyciągnąć mnie do Siebie. Oderwać mnie od ziemskich pragnień” – powiedział – „To wszystko działo się jednocześnie. Ale nie byłoby dla mnie impulsu, żeby wsiąść do samochodu i pojechać do klasztoru, gdybym nie myślał: och, ocalę swoją karierę.
LeBeouf wyznał, że dużo rozmawiał o swoich uczuciach i tym, jak katolicyzm rozumie grzech i przebaczenie. Stwierdził, że nie czuł się godny pogoni za świętością, ale poznał ludzi, którzy nagrzeszyli bardziej od niego. „Widzenie innych ludzi, którzy nagrzeszyli bardziej, niż byłbym w stanie sobie wyobrazić, którzy również odnaleźli się w Chrystusie sprawiło, że poczułem: oh, to daje mi nadzieję” – stwierdził – „Zacząłem słuchać świadectw innych zdeprawowanych ludzi, którzy odnaleźli w tym swoją drogę, i to sprawiło, że poczułem się jakbym miał pozwolenie”. Aktor wyznał, że szczególne wrażenie zrobił na nim udział w mszach świętych w rycie trydenckim.
LeBeouf podkreślił, że na razie niewiele wie o katolicyzmie i dopiero poznaje tę religię. Wyznał, że kiedy się nawrócił, to nawet nie wiedział, czy jest ochrzczony – dopiero potem dowiedział się, że ochrzcił go jego wujek. Wcześniej twierdził, że „ma osobistą relację z Bogiem, która odbywa się w ramach Judaizmu”, ale w 2007 roku stwierdził, że religia nigdy nie miała dla niego sensu. W 2014 roku przyznał, że zbliżył się do chrześcijaństwa podczas kręcenia Furii, a pomógł mu w tym Brad Pitt.