Publicystyka

SLD szantażuje PO

Platforma Obywatelska rozpoczęła budowę list wyborczych na jesienne wybory. PAP dowiedział się, że SLD zaczęła już stawiać warunki.

Jak informuje portal Niezależna dzisiaj rano Zarząd Krajowy Platformy rozmawiał o przygotowaniach do jesiennych wyborów. Szef Biura Krajowego PO Piotr Borys powiedział, że do 15 lipca ciała statutowe – koła, powiaty i regiony – mają przedstawić kandydatów do sejmu i senatu. Następnie kandydaci zostaną zaprezentowani zarządowi partii a ich kandydatury zatwierdzi Rada Krajowa.

Chodzi tutaj jednak o kandydatów, którzy są członkami PO. Część miejsc na listach zostanie bowiem przyznana koalicjantom – Nowoczesnej, Zielonym czy samorządowcom, którzy będą chcieli kandydować do parlamentu.

Rozmowy w sprawie koalicji nadal trwają. Jak na razie chęć budowy koalicji potwierdzili tylko Zieloni, a PO rozmawia z PSL i SLD. Grzegorz Schetyna zapowiada, że z liderami tych partii spotka się na początku przyszłego tygodnia.

Jeden z polityków z kierownictwa SLD ujawnił jednak, że jego partia stawia Schetynie twarde warunki. „Jeżeli <Schetyna> nie da nam dobrych miejsc na listach, to pewnie stanie na tym, że będziemy budować inny projekt” – powiedział PAP. W najbliższy poniedziałek SLD ma zaprezentować wyniki wewnątrzpartyjnego referendum w którym członkowie mają się wypowiedzieć o tym, czy dalej chcą być częścią Koalicji Europejskiej. Nieoficjalnie wiadomo, że większość działaczy optuje za koalicją, ale niekoniecznie z PO – równym powodzeniem cieszy się dołączenie do Lewicy Razem czyli koalicji Partii Razem, Unii Pracy i organizacji społecznych.

Wydaje się również, że rozmowy z PSL są skazane na niepowodzenie a ludowcy już zdecydowali. „Ja jestem zwolennikiem budowania Koalicji Polskiej, czyli gromadzenia wokół PSL różnych środowisk centrowych, chrześcijańskiej demokracji, racjonalnego środowiska, takiego nowego centrum politycznego” – mówił jakiś czas temu lider ludowców Władysław Kosiniak-Kamysz – „Które na pewno nie wchodzi w żadną wojnę religijną, szanuje tradycję i kulturę”. Ostateczna decyzja zapadnie jednak 6 lipca.

Sytuacja, w jakiej znalazł się Grzegorz Schetyna, jest nie do pozazdroszczenia. KE była reklamowana jako szerokie porozumienie opozycji przeciwko PiSowi i jej politycy wielokrotnie twierdzili, że tylko w jedności jest szansa na pokonanie Kaczyńskiego. Rozpad koalicji przed wyborami może być więc ciosem dla ich elektoratu, i tak zdemoralizowanego po przegranych wyborach do PE.

Z drugiej strony już w trakcie tych wyborów Schetyna był powszechnie, chociaż po cichu, krytykowany za to, że zbyt dużo dobrych miejsc na listach dał koalicjantom. W wypadku wyborów krajowych z racji ordynacji miejsce na liście jest ważniejsze niż w wypadku wyborów do PE, więc i problem jest poważniejszy. Jeżeli Schetyne będzie chciał ratować koalicję poprzez rozdawanie koalicjantom biorących miejsc, to braknie mu ich dla swoich ludzi. A to na pewno osłabi jego i tak nie najmocniejszą pozycję jako szefa PO.

Źródło: Autor: Wiktor Młynarz
Fot. PAP/Tomasz Gzell

Polecane artykuły

Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Zamknij